Porażka Serbów na otwarcie MŚ 2014 w słabym stylu, zmartwiła przyjmującego, który w trakcie spotkania zastąpił na boisku Nikolę Kovacevicia. Były zawodnik Paris Volley zabłysnął kilkoma skutecznymi atakami. - To jest smutne. Mieliśmy niestety pecha. Mieliśmy szansę zagrać przed 62 tysiącami lub więcej kibiców. To było niesamowite. Ale niestety zagraliśmy bardzo źle - ocenił Marko Ivović.
[ad=rectangle]
Mecz odbył się na Stadion Narodowym, a na trybunach zasiadło ponad 60 tysięcy kibiców. Dla Plavich, gra przy takiej otoczce była wyróżnieniem. - Wiem, że pewnie kiedyś będziemy mówić o tym lepiej. Coś, co czuję wewnątrz to smutek, bo przegraliśmy. To musi być niesamowite uczucie zatrzymać 62 tysiące kibiców. Organizacja jest na świetnym poziomie. To jest coś dużego do siatkówki - powiedział 24-latek.
Przyjmujący wrócił też do sprawy sprzed rozegrania starcia. Serbowie narzekali, że mieli mniej treningów na obiekcie od Polaków. Czy to mogło być powodem takiej, a nie innej gry? - Tak. Wcześniej nie graliśmy na stadionie. W piątek rano mieliśmy na nim trening. Nie byliśmy zaaklimatyzowani. To dla nas za szybko, nie byliśmy na to gotowi - przyznał.
Ivović w nowym sezonie będzie występował w barwach Asseco Resovii Rzeszów. Zawodnik zdradził, że konsultował się w sprawie ekipy ze stolicy Podkarpacia z byłym jej zawodnikiem, wspomnianym wcześniej Kovaceviciem. - Z Paris Volley graliśmy z Resovią w Lidze Mistrzów w ubiegłym roku. Wiem na przykład, że klub ma jedną z największych publiczności w Europie, a na pewno w Polsce. Liczę, że dostanę dużo szans do gry i będzie dobrze. Oczywiście. pytałem Nikolę o wszystko. Mówił o świetnej organizacji i równych ludziach w mieście - zakończył.