Rodrigo Quiroga: W pierwszym secie walczyliśmy sami ze sobą

Argentyński przyjmujący był generalnie usatysfakcjonowany formą zademonstrowaną przez swoją drużynę w wygranym 3:0 spotkaniu z Wenezuelą.

Zgodnie z powszechnie zakładanym scenariuszem, podopieczni Julio Velasco rozstrzygnęli południowoamerykańskie derby na swoją korzyść, napotykając opór ze strony rywali jedynie w początkowej fazie rywalizacji. Godne wywiązanie się z roli pewniaka do zwycięstwa pozwoliło im na postawienie małego kroku w kierunku awansu do kolejnej fazy Mistrzostw Świata 2014.

- W czasie mundialu nie liczy się, kto jest faworytem, a kto nie, ponieważ często trzeba walczyć z samym sobą, z ciążącą presją. Myślę, że w pierwszym secie pojedynku z Wenezuelą doświadczyliśmy właśnie tej sytuacji. Byliśmy wówczas zdenerwowani, graliśmy z obawą o zdobycie każdego kolejnego punktu, ale sądzę, iż to normalne podczas inauguracji zmagań na takim turnieju. Jestem jednak szczęśliwy, gdyż w drugiej i trzeciej partii już kontrolowaliśmy grę. W końcówce mogliśmy dokonać kilku zmian, a one nie przeszkodziły w utrzymaniu dobrego poziomu i dowiezieniu zwycięstwa. Teraz spróbujemy odpocząć. Myślimy już o kolejnym spotkaniu z Serbią - powiedział Rodrigo Quiroga.
[ad=rectangle]
Pomimo odniesienia pewnego triumfu, na dystansie całych zawodów Argentyńczycy nie znaleźli sposobu na powstrzymanie jednego z przeciwników. Był nim wenezuelski atakujący Kervin Pinerua, który zakończył mecz z dorobkiem 17 punktów, przy aż 68-procentowej skuteczności w ofensywie (15/22).

- Kervin jest najlepszym graczem Wenezueli. To nie pierwszy raz, kiedy nie potrafiliśmy go zatrzymać, bo to wspaniały zawodnik. Niezmiernie ciężko zablokować bądź obronić jego uderzenia dlatego, że są one bardzo mocne. Chciałbym mu pogratulować znakomitego występu. Jego koledzy również zagrali dobrze, ale to my okazaliśmy się lepsi, z czego jestem szczęśliwy - dodał 27-letni siatkarz.

W swoim kolejnym pojedynku na mistrzostwach świata, Albicelestes zmierzą się we wtorek z Serbią (godz. 13:00). Zawodnicy Igora Kolakovica przystąpią do niego podrażnieni wysoką przegraną na otwarcie mundialu z Polską. Każde kolejne ewentualne niepowodzenie bardzo mocno ograniczy szanse Plavich na zawojowanie siatkarskiego świata. - Serbowie są obecnie jedną z najlepszych drużyn na świecie. Pokonanie ich będzie z pewnością trudnym zadaniem, lecz jeśli zaprezentujemy nasz najlepszy poziom, możemy odnieść sukces - zakończył Quiroga.

Komentarze (1)
avatar
art87
1.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z Kervina Pinerua może być taki wenezuelski Hector Soto. Puerto Rico było bodajże 12-tym zespołem MŚ w pamiętnym dla nas 2006, ale Hector był pierwszym pośród wszystkich punktujących. Los niest Czytaj całość