Edgardo Goas: Hector Soto jest naszym mentorem
W końcówce każdego z setów Portorykańczycy mieli spore szanse na wygraną z Francją. Jedną z wyróżniających się postaci była legenda tamtejszej siatkówki.
Michał Biegun
- Francja to dobry przeciwnik, a my zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie będzie łatwy mecz. Zresztą, jak można mówić o prostych spotkaniach w takiej grupie. Może drużyna francuska to nie Włochy, czy USA, ale to dla nas wciąż bardzo silny rywal. Wiedziałem jednak, że może to być dla nas spotkanie, w którym możemy pokusić się o wygraną,albo ugranie jednego punktu - przyznał po meczu z Francuzami, Edgardo Goas, rozgrywający reprezentacji Portoryko.
Gracze z Ameryki Środkowej zaprezentowali się naprawdę bardzo dobrze, jak na zespół uważany za outsidera grupy D. - W końcówkach setów naprawdę mieliśmy swoje szanse, aby wygrać. Nie potrafiliśmy tego uczynić również przez naszą fatalną zagrywkę, która nie wyglądała tak jak sobie tego życzyliśmy. W decydujących momentach zbyt dużo razy się myliliśmy i oddawaliśmy punkty Francuzom - ocenił podopieczny Davida Alemana.
Edgardo Goas w walce na siatce z Kevinem Le Roux
W meczu przeciwko reprezentacji Francji najlepiej punktującymi zawodnikami Portoryko byli właśnie Soto (12 pkt.) oraz Maurice Torres (13 pkt.). Co ciekawe przeciwko trójkolorowym zespół z Ameryki Środkowej nie zanotował ani jednego punktowego bloku. - Naprawdę bardzo bym chciał, abyśmy mieli nieco słabszą grupę, która zwiększyłaby nasze szanse na wygranie jakiegoś meczu. Ale pewnie czołowe drużyny takie jak Włochy czy Iran, gdy spojrzały po raz pierwszy na to zestawienie również nie były do końca zadowolone - zakończył Goas.