W pierwszym meczu na mundialu reprezentanci Kanady mierzyli się z faworytem grupy C, ekipą Rosji. W każdym z setów podopieczni Glenn Hoag'a stawiali opór przeciwnikom do 20 punktu. Końcówki partii należały jednak do Rosjan, którzy zwyciężyli 3:0. - Jest to dla nas lekki zawód. Bo my po prostu wiemy, że możemy zagrać znacznie lepiej. Jednak pamiętajmy, to jest Rosja, o sile której nikogo nie trzeba przekonywać. Ich zagrywka, a w szczególności w wykonaniu Muserskiego sprawiała nam wiele kłopotów. Więc jesteśmy zawiedzeni, ale nie jest aż tak źle (śmiech). Kilka rzeczy funkcjonowało w naszym zespole poprawnie i teraz z nadziejami patrzymy na kolejne dni - powiedział po pierwszym meczu swojej reprezentacji, Gavin Schmitt.
[ad=rectangle]
Gra Kanadyjczyków w poniedziałek wyglądała dość nierówno. Bardzo dobre, kombinacyjne akcje przeplatały się z prostymi błędami. Co było przyczyną takiego "falowania" po kanadyjskiej stronie siatki? - Było to nasze pierwsze spotkanie w turnieju i możliwe, że to wpłynęło na naszą postawę. Na początku graliśmy dość dziwnie, chyba chcieliśmy zbyt szybko kończyć poszczególne akcje i graliśmy nerwowo. Musimy w kolejnych meczach grać bardziej spokojnie, stabilniej, unikając takich wahań jak w potyczce z Rosjanami. Czyli musimy po prostu zagrać na naszym normalnym poziomie - ocenił nierówną grę swojej reprezentacji, znakomity atakujący.
Kolejnym rywalem Kanadyjczyków w grupie C będzie reprezentacja Bułgarii. Obie drużyny mają w swoich szeregach znakomitych atakujących: w Kanadzie jest nim właśnie Schmitt natomiast w Bułgarii Cwetan Sokołow. - Nie można mówić, że to jest wyłącznie pojedynek między mną a Cwetanem. Jest on znakomitym zawodnikiem, ale nie można zapomnieć o Aleksiewie i pozostałych silnych siatkarzach, których mają w zespole. We wtorek będziemy przygotowywać taktykę na to spotkanie. Kluczowy element na ten mecz jest dość prosty: musimy zagrać lepiej niż z Rosją jeśli chcemy powalczyć o zwycięstwo i zanotować pierwsze punkty na naszym koncie - powiedział 28-letni atakujący.
Z jakim celem na mistrzostwa świata przyjechała do Gdańska reprezentacja Kanady? - Zdecydowanie naszym podstawowym zadaniem jest awans do drugiej rundy. Myślę, że to jest możliwe. Jeśli awansujemy to będziemy się martwić o kolejne cele (śmiech). Jeśli wszyscy, czyli cała nasza czternastka, zaprezentujemy się z dobrej strony w meczach grupowych to powinniśmy wywalczyć promocję do kolejnej rundy - ocenił Schmitt.
Przed startem mistrzostw świata wiele osób martwiło się o frekwencję na obiektach, które nie będą gościć reprezentacji Polski. Już pierwszy dzień zmagań w grupie C pokazał, że te obawy się nie sprawdziły. Kibice licznie przybyli do Ergo Areny, a wielu z nich kibicowało reprezentacji Kanady. - Cóż mogę powiedzieć, w Gdańsku jest wspaniale. Za każdym razem kiedy gram w Polsce jest to niesamowite doświadczenie. Na przykład w trakcie naszej potyczki z Rosją... Przecież w Gdańsku nie grają Polacy a i tak kibice licznie zapełnili trybuny. Dziękujemy im za ten doping, bo polscy kibice są naprawdę wspaniali. Kiedy tylko słyszę, że mamy zagrać mecz w waszym kraju to od razu czuję podekscytowanie i wielką radość - powiedział o polskich kibicach atakujący reprezentacji z Kraju Klonowego Liścia.
Jakie wrażenia na siatkarzu Arkasu Izmir wywarł mecz otwarcia "polskich" mistrzostw świata? - I po raz kolejny udało wam się mnie zaskoczyć! Ponad 60 tysięcy ludzi było na meczu otwarcia. To było coś szalonego! Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś podobnego. Taka widownia może zdarza się jedynie na meczach futbolu amerykańskiego w USA. Dla mnie mecz otwarcia zorganizowany na stadionie był poruszający. Żałuję, że to nie my w nim zagraliśmy (śmiech). Mam nadzieję, że ludzie na całym świecie oglądali ten mecz i zobaczyli, że z siatkówki można zrobić wspaniałe widowisko - zakończył Gavin Schmitt.
Z Gdańska dla SportoweFakty.pl, Karolina Biesik