Simone Buti dla SportoweFakty.pl: Nie żałujemy straconego punktu

Włosi byli o krok od sensacyjnej porażki z Francuzami w grupie D, ale podnieśli się i wygrali w tie breaku. - Nie żałujemy straconego punktu, mogliśmy stracić trzy - mówił po meczu włoski środkowy.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
Brązowi medaliści mistrzostw Europy oraz dwóch ostatnich edycji Ligi światowej na razie nie mogą odnaleźć swojej formy na mistrzostwach świata. W pierwszym meczu gładko polegli z Iranem, a w drugim przegrywali już 0:2 z Francją, grając fatalną, brzydką i nieskuteczną siatkówkę. Jednak w trzecim secie sytuacja na boisku zaczęła się odmieniać i ostatecznie to Włosi wygrali w piątym secie. Przed rozpoczęciem mistrzostw Włosi na pewno nie byliby zadowoleni z takiego wyniku, ale tym razem schodzili z boiska uśmiechnięci. - Nie żałujemy straconego punktu, tylko bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa, bo po porażce z Iranem i przegraniu dwóch pierwszych setów z Francją nasza sytuacja była katastrofalna i miałem złe przeczucia co do dalszej części meczu, myślałem że stracimy kolejne trzy punkty. Na szczęście się podnieśliśmy - mówił po meczu Simone Buti.
Włosi pod wodzą Mauro Berruto regularnie stają na podium największych imprez, a w tych mistrzostwach chcieliby poprawić wynik sprzed czterech lat, kiedy to zajęli czwarte miejsce. - Nie będę ukrywał, że mieliśmy nadzieję na zupełnie inny początek tych mistrzostw, o wiele lepszy niż zdobycie zaledwie dwóch punktów w dwóch pierwszych meczach. Teraz będziemy musieli dać z siebie wszystko w pozostałych trzech meczach, żeby poprawić naszą sytuację - oceniał trzeźwo włoski siatkarz.Pierwsze dwa sety meczu Włochy - Francja były dość jednostronnym pojedynkiem, w którym podopieczni Mauro Berruto nie stawiali prawie żadnego oporu. Ale od trzeciego seta sytuacja zaczęła się zmieniać, a gra Włochów była coraz lepsza, co finalnie przyniosło im zwycięstwo. - W naszym meczu przeciwko Francji nikt nie utrzymał równego poziomu gry przez całe spotkanie, jak jeden zespół grał lepiej, to drugi od razu gorzej. W trzecim secie to my zaczęliśmy powoli poprawiać naszą grę, punkt po punkcie i Francuzi zaczęli tracić pewność siebie. Poza tym w trzecim secie udało nam się wykrzesać entuzjazm i radość z gry, tych dobrych emocji nam brakowało na początku spotkania. Zaczęliśmy być bardziej zespołem na boisku, wcześniej każdy grał jakby sobie sam, tak się nie da nic wygrać w siatkówce. Oczywiście, zmiana rozgrywającego też miała znaczenie, ale wydaje mi się, że większe miała zmiana w naszych głowach i naszej mentalności - opisywał Simone Buti. Czy zmotywował ich również trener w szatni podczas 10-minutowej przerwy? - Nasz trener nie krzyczał na nas w szatni między drugim a trzecim setem. Tylko przypomniał nam, że przegraliśmy mecz z Iranem w bardzo brzydkim stylu i teraz tak samo dwa sety z Francją, ale jeszcze nie mecz. I zaproponował, żebyśmy nie myśleli o wyniku w trzecim secie tylko skupili się na grze i spróbowali powolutku, akcja po akcji odbudować naszą grę, zagrali trochę lepiej w każdym elemencie i zobaczymy co z tego wyjdzie. Tak zrobiliśmy no i przyniosło nam to zwycięstwo - cieszył się środkowy.

Przed Włochami mecz z Belgią, kiedyś uważaną za kandydata do odpadnięcia. - Belgia nie jest żadnym słabeuszem, co pokazała w dwóch pierwszych meczach, mają już cztery punkty, więcej niż my. Zresztą w naszej grupie w ogóle nie ma słabych zespołów, wszyscy rywale są bardzo trudni. To na pewno nie będzie żaden spacerek, tylko walka o każdy punkt, tak jak w meczu z Iranem i z Francją – zakończył zawodnik wicemistrza Włoch.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×