Salvatore Rossini: Iwan Zajcew wreszcie zaczął grać

Libero włoskiej reprezentacji przyznał po meczu z Francuzami, że tak naprawdę dopiero w trzecim secie drugiego meczu mundialu Zajcew rozpoczął swoje mistrzostwa świata.

- Może nie oczekiwaliśmy tak trudnej przeprawy, ale wiedzieliśmy, patrząc na skład tej grupy, że każdy mecz będzie wyzwaniem. Tu na pewno dojdzie do jeszcze niejednej niespodzianki, bo każdy z teoretycznych faworytów ma póki co spore problemy. Rywale w pozostałych trzech meczach będą robić wszystko, aby nas pokonać - zauważył po meczu z Francją Salvatore Rossini, libero reprezentacji Włoch.

Italia mistrzostwa świata rozpoczęła od porażki z Iranem (1:3) i mecz z Trójkolorowymi musiała zwyciężyć. - W niedzielę przeciwko Iranowi na pewno nie graliśmy tego, co potrafimy najlepiej. Musimy każdego dnia poprawiać nasze mankamenty w grze, aby potem na boisku nie mieć takich problemów, jak chociażby w pierwszych dwóch partiach przeciwko Francji - przyznał były siatkarz Andreoli Latina.
[ad=rectangle]
Włosi wtorkowe spotkanie rozpoczęli fatalnie. Długimi momentami mieli spore straty do rywali, a Dragan Travica znów nie miał najlepszego dnia. - Po drugim secie musieliśmy się zresetować i zacząć mecz od nowa, zapominając o tych przegranych partiach. Wreszcie chcieliśmy, aby kibice zobaczyli jak gra ta prawdziwa Italia, nie ta z poprzedniego przegranego spotkania - stwierdził dwudziestoośmioletni siatkarz.

Duże znaczenie dla włoskiej reprezentacji miał fakt, iż w trzeciej partii na swoim normalnym poziomie zaczął grać ich atakujący. - Iwan Zajcew w drugim secie zaczął tak naprawdę swój mundial. Jednak nasza gra nie może się opierać tylko na nim. Oprócz niego jest przecież jeszcze Jiri Kovar, Simone Parodi, którzy muszą go wspomagać i czasem odciążać w ataku. Z Francuzami nie funkcjonowało to najlepiej. Dobre zmiany dali za to Baranowicz i Lanza - skomentował nowy nabytek Modeny.

Iwan Zajcew zdaje się być lekiem na całe zło włoskiej kadry
Iwan Zajcew zdaje się być lekiem na całe zło włoskiej kadry

Po dziesięciominutowej przerwie pomiędzy drugą, a trzecią częścią meczu Italia wyszła na boisko odmieniona. Francuzi wręcz przeciwnie, w niczym nie przypominali zespołu z wygranych setów. - W trakcie tego czasu Mauro Berruto nie zwracał nam uwagi na jakieś szczególne elementy. Jednak powiedział nam, żeby każdy indywidualnie przemyślał te dwie partie i zaczął wreszcie grać. Musieliśmy się dotrzeć jako drużyna i dobrze, że stało się to nim było już za późno na cokolwiek - przyznał włoski libero.

Gracze z Półwyspu Apenińskiego zdobyli swoje pierwsze punkty na mundialu, ale przed nimi jeszcze trzy trudne spotkania. W czwartek ich najbliższym rywalem będą belgijscy siatkarze. - Mamy teraz szansę na punkty przeciwko Belgii. Musimy przeciwko nim zacząć grać tak, jak z Francją od trzeciej partii. Jeśli tak się nie stanie, to może być ciężko. Rok temu pokonali nas na mistrzostwach Europy, więc tym bardziej musimy mieć się na baczności - zakończył Rossini.

Komentarze (0)