Max Guenthor: Warto mieć Grozera w drużynie

Kadra Niemiec zdobyła pewne trzy punkty w starciu z Kubą i zdążyła już zapomnieć o bolesnej porażce z Brazylią. Środkowy drużyny Vitala Heynena wyraził nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Niemieccy siatkarze przeważali nad rywalami z Kuby w każdym aspekcie siatkarskiego rzemiosła. Można było się spodziewać, że drużyna naszego zachodniego sąsiada pokona przeciwnika ze strefy NORCECA, ale tym razem podopiecznymi Vital Heynena kierowała wyjątkowa motywacja. - Zgadza się, to była nasza rehabilitacja za mecz z Brazylią. W poniedziałek nie zagraliśmy tak, jak naprawdę potrafimy, nasze przewidywania nie sprawdziły się. Teraz mieliśmy spotkanie pod kontrolą, niemal wszystkie elementy w naszym wykonaniu były perfekcyjne i wszystko toczyło się po naszej myśli - mówił po spotkaniu Max Guenthor, środkowy kadry Niemiec.
Wracający do reprezentacji po dwóch latach absencji siatkarz nie był gwiazdą środkowego widowiska w katowickim Spodku, ale rzetelnie spełniał swoje zadania na parkiecie (4 punkty, jeden as serwisowy, i jeden blok), podobnie jak reszta kolegów z kadry. Niemcy w końcu mogli zaprezentować pełnię swojego potencjału. -  Po takim starcie, jaki zanotowaliśmy z Brazylijczykami, każdy miałby problemy z odnalezieniem się w kolejnych spotkaniach i powrotem do swojej gry. Ale nam się to na szczęście udało, teraz pozostaje nam tylko oczekiwać kolejnych wyzwań. Na razie będzie łatwiej - uznał gracz VfB Friedrichshafen.
Max Guenthor zaliczył dobry powrót do kadry narodowej po dwóch latach przerwy Max Guenthor zaliczył dobry powrót do kadry narodowej po dwóch latach przerwy
29-letni Niemiec przyznał, że gwiazdą spotkania z Kubą był Georg Grozer i jego doskonała dyspozycja na zagrywce. - O tak, warto mieć takiego człowieka w swoim zespole! Georg potrafi swoimi serwisami odwracać przebieg meczu. Kiedy jest w polu serwisowym, jesteśmy o niego spokojni, bo wiemy, na co go stać. Czasem potrafi zrobić cztery lub nawet pięć punktów pod rząd dzięki samej zagrywce, co jest niesamowite. Wierzymy, że w kolejnych meczach będzie grał równie dobrze, jak z Kubą - Guenthor wypowiedział wiele ciepłych słów pod adresem atakującego.

Wiemy już, co oznacza dla Niemców termin "Project YOLO", ale jaka jest geneza tego specyficznego motta? - Ten termin pochodzi od naszego trenera, który przedstawił nam całą koncepcję przygotowań na mistrzostwa, także tych w sferze mentalnej. Opowiedział nam taką historię przed meczem kwalifikacyjnym do mistrzostw z Turcją: jego córka Bente zapytała mamy, czy będzie mogła pojechać do Polski z tatą na mundial. Kiedy ona odpowiedziała, że nie, bo musi iść do szkoły, Bente powiedziała "YOLO", czyli "you only live once", żyjesz tylko raz. I to jest dla nas właściwie podejście: poświęcić wszystko, by spełnić marzenia - wyjaśnił środkowy.

MŚ 2014: Rodolfo Sanchez, czyli nie tylko trener

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×