- Musimy wygrać minimum dwa mecze, żeby awansować do kolejnej rundy i postaramy się to zrobić - mówił przed rozpoczęciem turnieju mistrzostw świata 2014 szkoleniowiec meksykańskiej ekipy trener Sergio Hernandez. Mimo że od tamtego czasu zespół z Ameryki Północnej rozegrał już trzy spotkania, jego podopieczni w dalszym ciągu nie zdołali zwyciężyć W rywalizacji z Kanadą, chcą myśleć o pozostaniu w grze, ekipa znad Zatoki Meksykańskiej nie będzie więc miała wyjścia - musi wygrać, sięgając przy okazji po trzy oczka. W przeciwnym razie, Latynosi już na kolejkę przed końcem stracą szanse na pozostanie w grze o złoto.
[ad=rectangle]
W zdecydowanie lepszej sytuacji przed dwoma ostatnimi meczami jest zespół spod znaku Klonowego Liścia. Podopieczni trenera Glenna Hoag'a wygrywając w piątkowe popołudnie z Egiptem, zrobili bowiem kolejny krok w kierunku drugiej fazy. - To zwycięstwo przybliża nas do wypełnienia celu, jakim jest awansu do kolejnej rundy mistrzostw. Ważne w tym spotkaniu było nasze profesjonalne podejście. Wiedzieliśmy co chcemy pokazać na boisku i od samego początku realizowaliśmy założony plan. W trzecim secie mieliśmy chwilowe problemy, ale udało nam się wrócić do naszej normalnej gry - powiedział po wygranej z "Faraonami", kapitan reprezentacji Kanady, Freddie Winters.
Powody do zadowolenia, choć nie z wyniku ale gry, miał w piątkowy wieczór także opiekun Meksyku. Jego podopieczni w starciu z Rosją, pokazali bowiem ogromny hart ducha i ambicję. To jednak wystarczyło tylko do ugrania seta, który w sensacyjny sposób otworzył wspomniane starcie. - Momentami naprawdę udało nam się sprawić im problem, ale to nie wystarczyło, aby zapisać wygraną na swoim koncie. Nawet jeśli ten wynik jest negatywny, to zauważam wyraźny postęp w naszej grze i z niego się cieszę - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Sergio Hernandez.
Dla zespołu Meksyku, pojedynek z Kanadyjczykami stanowi walkę z gatunku "być albo nie być na mundialu". Prestiż tego starcia dodatkowo podkreśla fakt, że obie ekipy od lat rywalizują ze sobą także w rozgrywkach strefy Norcea, w których nieco lepiej radzą sobie Latynosi. Meksykanie w 2014 roku w rywalizacji o puchar, uplasowali się na 6. miejscu, oczko wyżej niż ich sobotni przeciwnik. Wygląda więc na to, że przed potyczką meksykańsko-kanadyjską jeszcze wszystko jest możliwe, a wskazanie faworyta do końcowego triumfu wcale nie jest tak łatwe, jak to by się mogło wydawać. Podopieczni trenera Hernandeza wielokrotnie bowiem pokazywali, że potrafią znaleźć sposób na rywala. Czy tym razem będzie podobnie?
Kanada - Meksyk sobota, Gdańsk, 6 września 2014 r. godz. 16.30