Porażka 0:3 z kadrą Niemiec oznaczała pożegnanie się z turniejem reprezentacji Korei Południowej mężczyzn, która zyskała sobie sympatię kibiców ambitną walką w grupowym starciu z Brazylią. Co ciekawe, trener azjatyckiej kadry Kiwon Park od początku nie nastawiał się na wielki wynik w mistrzostwach i powtarzał to od samego początku, co może dziwić. Jednak konferencja po ostatnim spotkaniu Koreańczyków w Katowicach sporo wyjaśniła.
[ad=rectangle]
- Przygotowujemy się do Igrzysk Azjatyckich, mamy obecnie dziesięć dni na dotarcie do Korei i wzięcie udział w tym turnieju. Te mistrzostwa były dla nas intensywnym treningiem do tych zawodów, dzięki czemu wiemy, nad czym mamy pracować - powiedział Kiwon Park. Pytany po konferencji o całą sytuację przyznał, że z tego powodu nie wyobrażał sobie, aby jego podopieczni mogli awansować do dalszej fazy turnieju w Polsce, ponieważ wtedy nie mogliby wziąć udziału w priorytetowych Igrzyskach. Mało tego, gdyby Azjatom udało się zająć czwarte miejsce w grupie i kontynuować udział w mundialu, mogliby zostać... ukarani przez rodzimą federację. To specyficzna sytuacja jak na profesjonalny sport, w którym walczy się o jak najlepszy wynik w każdej imprezie, a zwłaszcza na prestiżowych mistrzostwach świata.
- To wina federacji i tych, którzy układają kalendarz imprez! Nie jestem winny temu, że musimy jechać do Korei i rezygnować zupełnie z mistrzostw świata. Było tu bardzo przyjemnie, sporo zyskaliśmy sportowo, ale mając do wyboru imprezę, gdzie mamy szansę na medal, a tak silnie obsadzonymi zawodami, nie mamy wyjścia - tłumaczył po konferencji koreański trener w rozmowie z naszym portalem.
Igrzyska Azjatyckie to międzynarodowy kontynentalny turniej organizowany od 1950 roku przez Azjatycką Radę Olimpijską (ACO) pod nadzorem MKOL. W tym roku gospodarzem zmagań będzie południowokoreańskie Incheon; w turnieju siatkarskim reprezentacji Korei Południowej będą bronili wywalczonego przed czterema laty brązowego medalu.