Harrison Peacock: Nie prezentujemy najlepszego poziomu
Australijczycy po raz pierwszy w historii awansowali do drugiej rundy mistrzostw świata. Wywalczenie kwalifikacji przyszło im jednak z dużymi kłopotami.
Kolejnymi przeciwnikami Australijczyków będą same zespoły z najwyższej światowej półki, mianowicie Iran, Francja, Stany Zjednoczone oraz Włochy. - Dobrze, że możemy się z nimi zmierzyć, gdyż pragniemy podnieść nasz poziom po wywalczeniu promocji do dalszych gier. Każda pojedyncza potyczka przeciwko klasowemu rywalowi nam w tym pomoże. Nie mamy wielu okazji, by walczyć przeciwko najlepszym reprezentacjom na świecie, więc otrzymane teraz szanse musimy wykorzystać jak najlepiej. Nie dyskutowaliśmy o naszym celu na drugą rundę. Myślę, że na chwilę obecną będą nimi wygranie przynajmniej jednego meczu oraz chęć pokazania jak najlepszej siatkówki - dodał rozgrywający Kangurów.
Podczas pięciu pojedynków rozegranych przez podopiecznych Jona Uriarte we wrocławskiej Hali Stulecia, na trybunach wyraźnie dało się zauważyć kilka grup wspierających poczynania australijskich siatkarzy. Okazało się, że nie wszyscy ich członkowie przyjechali z ich ojczyzny.
- Mieliśmy małe wsparcie z Australii, ze strony rodzin, przyjaciół oraz pracowników siatkarskiej federacji. Dużo naszych sympatyków pochodziło jednak ze Szwecji, ponieważ wielu Australijczyków występuje w jednym z tamtejszym klubów - Linköpings VC. Dzięki temu mamy wielu szwedzkich przyjaciół, którym jesteśmy bardzo wdzięczni za udzielone wsparcie - wyjaśnił na zakończenie 23-letni Peacock.