MŚ, gr. F: W cieniu wspomnień sprzed czterech lat - zapowiedź meczu Kuba - Bułgaria

Spotkanie obu drużyn na mundialu w 2010 roku bezpośrednio decydowało o awansie do półfinału. Obecnie żadna z nich nie ma już szans na wywalczenie promocji do trzeciej rundy.

W tym artykule dowiesz się o:

Kubańczycy i Bułgarzy zmierzyli się ze sobą na mistrzostwach świata we Włoszech w trzeciej rundzie, w grupie Q. Wówczas po niezmiernie dramatycznym boju lepsi okazali się siatkarze z Ameryki Łacińskiej, wygrywając w pięciu niezmiernie emocjonujących setach 3:2 (22:25, 25:23, 26:28, 30:28, 15:11). Następnie ekipa prowadzona przez Orlando Samuelsa Blackwooda rozprawiła się w 1/2 finału z Serbią (3:2), by w meczu o złoto ulec Brazylii 0:3.

W składzie zespołu, który Rodolfo Sanchez przywiózł w tym roku do Polski znajduje się trzech siatkarzy, pamiętających zdobycie srebrnego medalu przed czterema laty. Są nimi aktualny kapitan Rolando Cepeda, środkowy Isbel Mesa oraz libero Keibel Gutierrez. Wszyscy są zawodnikami wyjściowego składu, który uległ jednak bardzo dużym przeobrażeniom. W ostatnim czasie na "kubańskiej giełdzie siatkarskiej" panuje bowiem zdecydowana bessa, co daje się też gołym okiem zauważyć podczas Mistrzostw Świata 2014.
[ad=rectangle]
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że awansowaliśmy do drugiej rundy. Nie myślimy jednak o problemach, o tym, że gramy gorzej niż kiedyś, a jedynie o tym, aby jak najlepiej się zaprezentować, pokazać kubańską siatkówkę - wyjaśniał Sanchez. Jego podopieczni potrafili napsuć we Wrocławiu dość sporo krwi zarówno Kanadyjczykom, jak i Rosjanom, ale ostatecznie oba te pojedynki nie zakończyły się po ich myśli (przegrana odpowiednio 2:3 i 1:3).

Młodzi reprezentanci Kuby zademonstrowali kilka pozytywnych stron, takich jak duży potencjał w polu serwisowym Javiera Jimeneza czy świetną postawę w obronie, głównie za sprawą doświadczonego Gutierreza, lecz największym ich wrogiem okazały się niewymuszone błędy. W dwóch wspomnianych spotkaniach popełnili ich aż 68, co w ogromnej mierze przeszkodziło im w zainkasowaniu większej liczby punktów niż jeden.

Bułgarzy nie doświadczyli aż tylu zawirowań, co ich sobotni rywale, lecz sytuację panującą od paru lat w ich zespole narodowym trudno nazwać idealną. Pomimo wielu błagań ze strony trenera Plamena Konstantinowa, do ponownego założenia reprezentacyjnego trykotu nie dał się namówić Matej Kazijski. Przyjmujący Trentino Volley zrezygnował z gry w kadrze w 2012 roku, a powodem takiej decyzji było podziękowanie za pracę, w niezbyt przyjaznych okolicznościach, ówczesnemu szkoleniowcowi Radostinowi Stojczewowi.

Obecnie 29-letni zawodnik był wiodącą postacią podczas Mundialu 2010, kiedy to decydował o obliczu drużyny wraz z Wladimirem Nikołowem. Podczas światowego czempionatu rozgrywanego w Polsce najbardziej charyzmatyczną postacią po bułgarskiej stronie jest natomiast sam szkoleniowiec, lecz gracze nie zaczerpnęli zbyt mocno z niego przykładu.

Junacy od początku turnieju spisywali się w kratkę. W pierwszej rundzie potrafili bardzo mocno postraszyć Rosję (2:3), by jednocześnie spisać się znacznie poniżej oczekiwań w meczach z Kanadą (2:3) oraz Egiptem (3:2). - Byliśmy bliscy wygrania z Rosją i Kanadą, ale popełniliśmy za dużo błędów. Cieszę się, że zaczynamy grać lepiej, a wszystkie negatywne aspekty zostawiliśmy za sobą w Gdańsku - mówił przed startem drugiej rundy kapitan Todor Aleksiew.

Jego słowa nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości, a tym bardziej nie przełożyły się na osiągnięte przez Bułgarów wyniki. Porażki poniesione w bardzo słabym stylu z Brazylią (0:3) oraz Niemcami (1:3) definitywnie zamknęły przez nimi furtkę z napisem "awans do dalszych gier".

Rozwój turniejowych wypadków sprawił, że sobotni wieczorny pojedynek w Hali Stulecia nie niesie ze sobą dużego ciężaru gatunkowego. Na papierze, jego faworytem jest zespół z Europy, ale zwycięzcą okaże się najprawdopodobniej ten, kto po prostu przystąpi do niego lepiej zmotywowany.

Aktualne położenie Kuby i Bułgarii w tabeli grupy F:

Bułgaria - 5. miejsce, 5 punktów

Kuba - 7. miejsce, 2 punkty

Kuba - Bułgaria/ Wrocław, 13.09.2014, godz. 20:15

Źródło artykułu: