Marcin Możdżonek: Najważniejszy blok jeszcze przede mną

W prawdziwej siatkarskiej wojnie nerwów reprezentacja Polski pokonała Iran, ale podczas walki biało-czerwoni stracili Michała Winiarskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

Po pięciosetowej batalii z reprezentacją Iranu i kolejnym meczu za niecałe 24 godziny, reprezentanci Polski chcieli jak najszybciej udać się do hotelu, by nabrać sił przed kolejnym dniem. Emocje jednak tak szybko nie opadły, bowiem nawet gdyby biało-czerwoni przegrali, to nie straciliby szans na awans do III fazy.
[ad=rectangle]
[i]

- To był naprawdę ciekawy mecz, obfitujący w zwroty akcji pełne dramaturgi, dobrych siatkarskich emocji i przede wszystkim twardej gry z obu stron siatki. Nawet wtedy, gdy już prowadziliśmy, po naszej dobrej grze w pierwszych dwóch setach, praktycznie kończyliśmy wszystkie ataki i kontrataki, świetnie serwowaliśmy, Irańczycy wytrzymali to i grali do końca. Zaczęli nas doganiać. Straciliśmy Michała, co bardzo podcięło nam skrzydła. Czwarty set był gorszy w naszym wydaniu, a Irańczycy dalej rozpędzeni. Nie mogliśmy nic zrobić. Tie-break to wojna emocji, dużo siatkarskich akcji, twardej gry i dyskusji z sędziami. Zakończony naszą wygraną. Uważam, że to, że wygraliśmy spotkanie daje nam więcej więcej niż same dwa punkty [/i]- zapewnił po meczu Marcin Możdżonek.

To właśnie pojedynczy blok środkowego zakończył sobotnie spotkanie przy stanie 15:14. - Mam nadzieję, że najważniejszy blok jeszcze przede mną. Rozgrywający z Iranu jest rewelacyjny, jest jednym z najlepszych na świecie. Bardzo trudno go rozczytać, nie gra schematami. W każdym meczu gra całkiem inaczej. Dużo widzi. Sztuką jest odczytać jego zamiary - wyjaśnił skromnie zawodnik.

Polacy mieli dwie szanse na to, by zakończyć spotkanie w trzech setach, jednak wtedy Irańczycy poderwali się do walki i dobrze radzili sobie w polu zagrywki. - Na pewno lepiej byłoby to wygrać 3:0, szybciej i na pewno oszczędzilibyśmy Winiara. Z drugiej strony ta wygrana daje nam więcej niż same te dwa punkty, które zdobyliśmy - wyjaśnił Możdżonek.

W niedzielę ostatni mecz II fazy w Łodzi. - Francuzi są zespołem dobrze nam znanym, w przeszłości graliśmy z nimi wielokrotnie. Myślę, że jutro jesteśmy w sanie ich pokonać. Oczywiście musimy szczególnie uważać na jednego zawodnika - Ngapetha, który jest prawdziwym wojownikiem i sam w pojedynkę potrafi odwrócić losy meczu. Musimy zachować dużo spokoju, ponieważ Francuzi bardzo dobrze bronią - zakończył środkowy.

Źródło artykułu: