Biało-czerwoni podczas meczu z Francją, nie musieli już drżeć o awans do 3. rundy MŚ 2014. Z pomocą Polakom przyszła Argentyna, która grając o nic, zdołała pokonać po tie-breaku Amerykanów. - W sporcie rzadko się zdarza, że taki faworyt przegrywa z zespołem, który już nie ma o co walczyć. Argentyna grała tylko o honor. Amerykanie trochę pokpili sprawę. Wygrywali 1:0 i prowadzili 18:13 w drugim secie i pozwolili Argentyńczykom się rozegrać. To jest zespół, jeśli któremu pozwoli się na grę z polotem, to później trudno to opanować. Tak było do końca meczu. Szczęśliwie dla nas się to wszystko poukładało, bo wypadł jeden z faworytów. Wiedzieliśmy przed swoim spotkaniem, że zagramy w szóstce. Presja z chłopaków trochę spadła. Wygraliśmy z Francją 3:2, ale to nam nic nie dało. Francuzi to potraktowali ulgowo, bo praktycznie cały pojedynek grała druga szóstka. My też zmienialiśmy dużo - mówi Waldemar Wspaniały.
[ad=rectangle]
Podopieczni Stephane'a Antigi ostatecznie poradzili sobie z Trójkolorowymi. Bardzo dobrze zagrał Mateusz Mika. Nowy-stary przyjmujący Lotos Trefla Gdańsk był najlepiej punktującym reprezentacji Polski. Oprócz Pawła Zatorskiego, miał on także najwięcej pracy w przyjęciu. - Przestańmy chwalić i wywyższać niektórych zawodników. Mateuszowi Mice trzeba dać spokój i nie robić z niego gwiazdy. Niektóre media już zaczęły już o tym pisać. Wygrywa cały zespół. Cieszy postawa Mateusza Miki, ale to nie jest sport indywidualny - stawia sprawę były selekcjoner reprezentacji Polski.
Kolejny słaby występ zanotował Piotr Nowakowski. Środkowy Asseco Resovii Rzeszów został zmieniony w 4. kolejnym spotkaniu. Czy powinien dalej rozpoczynać pojedynki w wyjściowym składzie? - To są decyzje trenera, który bierze odpowiedzialność za sprawy personalne. Selekcjoner w danym momencie wie najlepiej, co się dzieje w głowach zawodników. A nie kibice, dziennikarze czy pseudo-fachowcy, którzy siedzą w studiu i opowiadają głupoty - przyznaje Wspaniały.
Wygrana z Francuzami nie dała biało-czerwonym rozstawienia w losowaniu 3. rundy turnieju. Polacy trafili w nim na obrońców tytułu mistrzów świata - Brazylijczyków i złotych medalistów olimpijskich - Rosjan. - Nie byłem zadowolony po losowaniu. Trafiliśmy na dwóch głównych faworytów. Niektórzy mają problem, bo mecz pomiędzy tymi zespołami w Katowicach obfitował w kontuzje. Poważną odniósł atakujący Rosji (Paweł Moroz - przyp.red.), a Nikołaj Pawłow też podobno narzeka na uraz. W Brazylii nie są zdrowi Wallace i Murilo, a ten drugi narzeka na problemy z mięśniem. Zobaczymy w jakim składzie wyjdą Brazylijczycy, ale oba zespoły mają wyrównane kadry. Los tak chciał, a żeby zdobyć medal, trzeba wcześniej czy później grać z najlepszymi - twierdzi były trener między innymi zespołów z Kędzierzyna-Koźla i Olsztyna.
Spotkania w "polskiej" grupie będą rozgrywane w łódzkiej Atlas Arenie. Ani Canarinhos, ani Sborna nie grały jeszcze na tym obiekcie w tej imprezie. Swego rodzaju handicap, będą mieli więc Polacy. - Może to być atut. Graliśmy tam cztery spotkania. Część zawodników grała tu też w Lidze Światowej i Lidze Mistrzów, tak jak choćby Mariusz Wlazły. Taka przeprowadzka z hali w Katowicach, która ma inne parametry, na taką salę może mieć jakiś wpływ na grę zespołu w początkowych fragmentów meczu - mówi Wspaniały.
Początkowo losowanie 3. rundy nie miało być dostępne dla mediów, potem jednak na ceremonię wpuszczono dziennikarzy, obecni byli także przedstawiciele drużyn. - Pierwszy raz się o tym dowiaduję, bo ostatnio chorowałem. Jeśli tak było i zmienia się zasady w trakcie gry, to coś jest nie tak. To tak, jakby w trakcie meczu zmienić przepisy. Taką ktoś podjął decyzję i nic tego nie zmieni, bo przecież nie będzie drugiego losowania - kończy.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Zdecydowano jedynie , że losowanie będzie przy świetle kamer.
Nikt tu żadnych zasad gry nie zmienił.!
A co , on może wolał tajne , a Czytaj całość