Marcin Możdżonek: Iskrzyło w powietrzu między obiema drużynami

Reprezentacja Polski potrzebowała pięciu setów, by pokonać Brazylię w meczu III fazy mistrzostw świata. Biało-czerwoni są o krok od awansu do półfinału.

Dla reprezentacji Polski na razie nie ma rzeczy niemożliwych podczas MŚ 2014. Biało-czerwoni w I fazie stracili zaledwie jednego seta, a kolejną rundę rozpoczęli od porażki z USA, by w czterech kolejnych meczach odnieść zwycięstwa. Trzy ostatnie spotkania w ich wykonaniu, to wygrane w tie-breakach, a we wszystkich tych starciach, przynajmniej na papierze, Polacy nie byli faworytami.
[ad=rectangle]

Pokonanie po 44 latach na mundialu reprezentacji Brazylii nie przyszło łatwo. - Na pewno jeden z tych bardziej emocjonujących meczów w karierze. Znów mieliśmy wszystko: dobrą grę przeplataną złą, dużo zwrotów akcji, wiele ciekawych zagrań, dobrej siatkówki czy walki pod siatką. Dwa słowa: było wszystko - ocenił po meczu Marcin Możdżonek.

Polacy przegrywali już 1:2, a w trzeciej odsłonie zdobyli raptem 14 punktów. Wydawało się, że wszystko, na co w tym dniu stać podopiecznych Stephane'a Antigi, to właśnie wygranie tylko jednej partii. - Trzeci set w ogóle nam się nie ułożył. Brazylijczycy grali wspaniale, nie mieliśmy żadnych szans. Od czwartego seta zmieniliśmy swoje nastawienie i ułożyliśmy trochę naszą grę. Zaczęliśmy inaczej zagrywać i to się opłaciło - wyjaśnił środkowy.

W całym spotkaniu biało-czerwoni zanotowali sześć asów serwisowych, natomiast rywale - siedem. Trzy z nich były autorstwa Lucasa Saatkampa, który w Polsce rozgrywa bardzo dobry turniej. - Lucas może trochę napsuł nerwów, ale jeżeli przyszło do decydującego momentu, to psuł zagrywkę. My przyjmowaliśmy wysoko nad siebie, stawialiśmy piłkę wysoko na skrzydłach i kończyliśmy akcje - powiedział Możdżonek. Zawodnik wszedł na parkiet w czwartym secie, zmieniając Piotra Nowakowskiego.

Ostatecznie mecz był emocjonujący nie tylko sportowo, bowiem znów główną rolę odgrywał arbiter, podejmując kilka zaskakujących decyzji. Nie obyło się bez dyskusji pod siatką, a także czerwonej kartki dla Michała Kubiaka, co w efekcie oznaczało karny punkt. - Nie moglibyśmy mieć do niego pretensji. Mecz był pełen emocji, aż iskrzyło w powietrzu między obiema drużynami. Prędzej czy później to musiało się wydarzyć. Niestety to my dostaliśmy czerwoną kartkę, ale na szczęście wygraliśmy - zakończył Możdżonek.

Komentarze (7)
avatar
art87
17.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
"jeden z tych bardziej emocjonujących meczów w karierze. Znów mieliśmy wszystko: dobrą grę przeplataną złą, dużo zwrotów akcji, wiele ciekawych zagrań, dobrej siatkówki czy walki pod siatką. Dw Czytaj całość
avatar
Falubazu-Fanka
17.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Szkoda tego III seta Panowie, mogliśmy wygrać za 3...
Ale to już historia :-) I tak wielkie brawa!