Andrzej Wrona: Zwyciężyliśmy niesieni dopingiem

Biało-czerwoni wywalczyli awans do wielkiego finału Mistrzostw Świata 2014. - Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa - bojowo zaznaczył Andrzej Wrona, środkowy reprezentacji Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

W półfinale Mistrzostw Świata 2014 polscy siatkarze zmierzyli się z zespołem Vitala Heynena, który dość niespodziewanie wdarł się do najlepszej mundialowej czwórki. Przed tym starciem było oczywiste, że Niemcy nie poddadzą się bez walki, spodziewano się więc wyrównanej batalii o wejście do ścisłego finału.
[ad=rectangle]
[i]

- Niemcy zagrali naprawdę twardą siatkówkę, taką jakiej się spodziewaliśmy. Trudno było ich ugryźć zagrywką, bo dobrze radzili sobie z przyjęciem naszych floatów. Zwyciężyliśmy niesieni dopingiem. Mimo że na początku setów udało nam się odskoczyć, to potem rywale nad doganiali lub nawet odbierali prowadzenie. Znowu wolą walki udało nam się rozstrzygnąć sety na swoją korzyść. Jesteśmy w finale mistrzostw świata - [/i]przyznał z uśmiechem Andrzej Wrona.

Jeszcze zanim Polacy wyszli na boisko, telewizja Polsat ogłosiła, że w przypadku ich awansu do finału, ten decydujący bój zostanie odkodowany. - Warto było tyle czekać, by zagrać jeszcze jeden mecz, który będzie transmitowany w otwartym kanale - nie ukrywał środkowy.

W wielkim finale biało-czerwoni zagrają z Brazylijczykami, których już raz pokonali podczas tegorocznego czempionatu. Osiem lat temu, w roku 2006, podczas japońskiego turnieju o mistrzowski tytuł po przeciwnych stronach siatki również stanęły te same drużyny - wtedy lepsi okazali się Canarinhos. - Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa - zapowiedział bojowo Wrona. - Nie zamierzaliśmy świętować po wygranym półfinale, bo turniej jeszcze się nie skończył. Przed nami największa rzecz do zrobienia na tych mistrzostwach. Zagramy w finale z Brazylią, która mistrzowskie tytuły zdobywa co turniej. Co może być piękniejszego niż taki finał czempionatu? - powiedział.

Komentarze (0)