- To było coś niesamowitego, mecz z Francją był bardzo trudny, ale spodziewaliśmy się tego, bo widzieliśmy jak do tej pory oni grali na tym turnieju. Dlatego równie duże gratulacje im się również należą, bo mają za sobą naprawdę sporo bardzo dobrych spotkań - powiedział po awansie do finału Raphael Vieira de Oliveira.
Reprezentacja Brazylii awansowała do meczu o złoto po niezwykle wymagającym starciu przeciwko Francji. Podopieczni Laurenta Tillie nie poddali się po pierwszym przegranym secie i w kolejnych byli równorzędnym rywalem dla trzykrotnych mistrzów świata. - Jesteśmy naprawdę bardzo szczęśliwi, bo nieważne kto będzie naszym przeciwnikiem w finale, to będziemy musieli zagrać o wiele, wiele lepiej niż to miało miejsce do tej pory. Musimy być gotowi na najtrudniejszy mecz na tych mistrzostwach. Teraz mamy chwilę na odpoczynek, ale już w niedzielę, przynajmniej dla mnie, najważniejszy mecz w mojej karierze - przyznał były siatkarz tureckiego Halkbanku.
[ad=rectangle]
Przed meczem półfinałowym zespół z Ameryki Południowej bardzo narzekał na terminarz mundialu. Brazylijczycy między innymi musieli rozgrywać w trzeciej fazie mistrzostw dwa mecze pod rząd. - To jest właśnie turniej. Musisz mierzyć się z tego typu problemami. Nie możesz walczyć tylko na boisku, ale również poza nim. Na pewno te zamieszania z naszą przeprowadzką do Łodzi i graniem dwóch meczów dzień w dzień bardzo nas wzmocniły. Teraz już tylko możemy czekać na finał - zaznaczył były grac Trentino.
Przeciwko Francuzom najwięcej punktów dla zespołu z Ameryki Południowej zdobyli Ricardo Lucarelli (22 pkt.) oraz Wallace De Souza (17 pkt.).
Spotkanie z Trójkolorowymi o udział w finale miało bardzo zmienny przebieg. Dopiero w piątym secie, po zmianie stron uwidoczniła się przewaga zespołu Bernardo Rezende. - Z Francuzami równie dobrze mogliśmy przegrać. Zagrali bardzo dobry mecz, a szczególnie najlepszy był w naszym wykonaniu tie-break. Po zmianie stron przycisnęliśmy i zdobyliśmy kilka punktów pod rząd. Cieszę się tym bardziej, że przebywałem wówczas na boisku, bo chwilę wcześniej trener wpuścił mnie, wraz z Vissotto na placy gry - zakończył Raphael.