Wycinek z życia: Paul Lotman - od studenta z nadwagą do olimpijczyka

Ile ważył, gdy rozpoczynał swoją siatkarską karierę w college'u? Co łączy go z Portoryko? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie w sylwetce przyjmującego reprezentacji Stanów Zjednoczonych.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

Niespełniony koszykarz

Rozpoczynając siatkarskie treningi, Amerykanin nie podejrzewał, że w przyszłości będzie zarabiał na życie właśnie dzięki odbijaniu piłki. Od młodzieńczych lat myślał co prawda o zrobieniu kariery sportowej, jednakże najbardziej podobała mu się wizja gry w koszykówkę. Swoją przygodę z siatkówką rozpoczął właściwie tylko dlatego, że chciał dzięki temu sportowi poprawić kilka elementów, które miały mu pomóc stać się lepszym koszykarzem. - Treningi siatkarskie pozwoliły mi rozwinąć skoczność oraz zwinność - tłumaczył Lotman.

Klimaty koszykarskie trzymały się go bardzo mocno, ponieważ - za czasów pobytu w Los Alamitos High School - całkiem dobrze radził sobie w tym sporcie jeden z dwóch jego starszych braci, Mark. W zespole "Gryfów" spisywał się na tyle udanie, że został uhonorowany miejscem w uczelnianej Galerii Sław. Paul bacznie śledził koszykarską ścieżkę, jaką podążał jego brat, ale pewnego dnia zdał sobie sprawę, że pod obręczą wielkiej kariery nie zrobi.
- Podczas nauki w liceum próbowałem swoich sił w koszykówce, ale nie prezentowałem się jakoś szczególnie. Mój wzrost pozwalał mi myśleć, że mogę uprawiać ten sport, ale spotkałem po drodze wielu wyższych, lepiej zbudowanych zawodników. W USA koszykówka jest niezwykle popularna i jeżeli od młodych lat nie wyróżniasz się, to nie masz szans w późniejszym okresie. Cieszę się jednak, że wybrałem siatkówkę - mówił Amerykanin.

Nadwaga źródłem falstartu

Przed przystąpieniem do nauki w college'u, zawodnikowi nie wróżono wielkich szans na zrobienie dużej siatkarskiej kariery. Zresztą sam Lotman błyskawicznie przekonał się, że droga do odniesienia sukcesów w sporcie nie będzie usłana różami. Zanim w 2004 roku dołączył do uniwersyteckiej drużyny Long Beach State, o mały włos już na starcie nie zakończył swojej przygody z siatkówką.

- Podczas przygotowań do sezonu robiliśmy trening obwodowy jako część przygotowań kondycyjnych. Ćwiczenia były naprawdę trudne, zarówno od strony fizycznej, jak i psychicznej. Nie miałem pomysłu, jak przez nie przebrnąć. Byłem bliski rezygnacji. Nie wierzyłem, że może mi się udać. Koledzy z drużyny oraz członkowie rodziny mówili mi, bym dzielnie się trzymał. Jestem dumny z tego, że udało mi się wtedy wytrzymać - wspominał siatkarz.

Jego problemy z zaliczeniem aerobowych testów wiązały się między innymi z faktem, że w początkowych latach pobytu na uczelni kompletnie nie przypominał on posturą zawodnika, jakiego możemy obserwować dzisiaj. - Przede wszystkim nie miałem masy mięśniowej - opowiadał Lotman, który musiał się solidnie wziąć za siebie nie tylko z tego powodu.

Obecnie reprezentant Stanów Zjednoczonych waży około 99 kilogramów, przy wzroście 201 centymetrów. Jego waga na początku pobytu w college'u oscylowała natomiast w granicach 120 kilogramów! Ciężka praca nad sobą przyniosła zamierzone efekty, ponieważ kończąc naukę na uczelni znacznie bardziej przypominał już wyglądem gracza, który od trzech lat występuje w PlusLidze. - Z czasem zacząłem zmieniać swoje nawyki żywieniowe. Wiedziałem, że muszę porzucić dawny styl życia, aby móc grać profesjonalnie. W ciągu pięciu lat spędzonych w college'u straciłem na wadze około 14-18 kilogramów. Mocno mi to pomogło pod każdym względem - wyjaśniał zawodnik.

Zrównoważona wspinaczka na szczyt

Drogę, jaką przeszedł w uniwersyteckiej drużynie z Long Beach, można określić mianem hierarchicznej. Na pierwszym roku nie mógł nawet brać udziału w żadnych zawodach, ponieważ doświadczył tak zwanego zjawiska "redshirtingu". Polega ono na tym, że student ma możliwość odbywania treningów z drużyną, ale nie może być uczestnikiem meczów. Bez większego udziału Lotmana, Long Beach State 49ers zdobyli w 2004 roku mistrzostwo NCAA. - Moi koledzy z drużyny byli naprawdę godnymi konkurentami. Niewiarygodne, jak dobry poziom prezentowali już wtedy. Bycie "redshirtem" wiele mi pomogło. Musiałem się niezmiernie mocno napracować, by chociaż zdobyć punkt. To doświadczenie nieco mnie onieśmielało, ale zarazem nauczyło pokory - zdradził przyjmujący, pochodzący z Lakewood w Kalifornii.

Już w czasach uczęszczania do college'u, siatkarz spotkał w swojej drużynie kilku przyszłych reprezentantów USA, takich jak środkowy David Lee czy przyjmujący Scott Touzinsky. Obaj są o trzy lata starsi od Lotmana, więc co za tym idzie, zakończyli swoją przygodę z uczelnią dużo wcześniej. Paul z każdym kolejnym rokiem czynił coraz wyraźniejsze postępy. Poważnie został doceniony w 2007 roku, kiedy to trener Alan Knipe, pracujący z nim również w Long Beach, powołał go na Uniwersjadę w Bangkoku. Kadra Stanów Zjednoczonych wróciła z Azji z brązowym medalem.

- Wiedziałem, że dostanę szansę występu na Uniwersjadzie, jeśli wszystko przebiegnie tak, jak sobie założyłem. Kiedy dowiedziałem się o powołaniu, podekscytowany obdzwoniłem wszystkich. Najpierw powiedziałem o tym moim rodzicom, ponieważ nie miałem wątpliwości, że będą ze mnie dumni. To była także dla nich okazja do zanotowania wakacyjnej przygody w Tajlandii. Taki rodzaj międzynarodowego doświadczenia mi pomógł. Walczyliśmy przeciwko zespołom prezentującym zupełnie inny styl niż nasi akademiccy rywale. To dało mi siłę do stawania się coraz lepszym i czynienia postępów z każdym kolejnym dniem - komentował Lotman.
Pomimo kilku chwil zwątpienia we własne możliwości, Lotman zdołał wyrosnąć na bardzo cenionego siatkarza Pomimo kilku chwil zwątpienia we własne możliwości, Lotman zdołał wyrosnąć na bardzo cenionego siatkarza
Zawodnik najbardziej rozbłysnął na swoim kontynencie jednak w 2008 roku, który był zarazem jego ostatnim na uczelni w Long Beach. 23-letni wówczas Lotman wyrósł na gwiazdę ligi akademickiej. Doprowadził uniwersytecką drużynę aż do półfinału, a po zakończeniu sezonu otrzymał, wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Matthew Andersonem, nagrodę MVP całych rozgrywek.

- Historia Paula jest bardzo interesująca. Kiedy przychodził do college'u był chłopakiem o niezłych parametrach, dobrze grającym w defensywie, ale brakowało mu doświadczenia. Musiał także poprawić sylwetkę i zrzucić sporo kilogramów. Z każdym dniem stawał się coraz lepszy. Nie wiem czy kiedykolwiek pracowałem z kimś takim, kto włożyłby tyle wysiłku, co Paul w celu dojścia do poziomu, jaki teraz prezentuje. Stał się graczem kompletnym. Trudno znaleźć zawodników, którzy mogą dać drużynie tak wiele w obronie, bloku i zagrywce. W defensywie jest tak samo dobry albo nawet lepszy niż większość libero. Przed nim świetlana przyszłość - mówił w 2008 roku Knipe.

Sam siatkarz był z siebie równie zadowolony, kiedy opuszczał uczelnię z tytułem absolwenta socjologii. - Na początku w ogóle nie sądziłem, że mogę dojść do takiego poziomu, jaki prezentuję teraz. Dobrze się czułem, otrzymując cały czas wsparcie od rodziny, przyjaciół, trenerów, nauczycieli oraz kolegów z zespołu. Nie było łatwo, każdego roku musiałem walczyć o miejsce na boisku. Pracowałem nad wszystkimi elementami. Przeszedłem drogę od gracza zadaniowego do kogoś w rodzaju lidera. Było trudno, ale dałem z siebie wszystko - opowiadał Lotman. Tuż po zakończeniu studiów wyjechał na podbój Portoryko.

Który z amerykańskich przyjmujących robi na Tobie lepsze wrażenie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×