W tym artykule dowiesz się o:
Spośród 14 spotkań rozegranych we wrocławskiej Hali Stulecia podczas pierwszej rundy Mistrzostw Świata 2014, tylko ten pojedynek zakończył się w pięciu setach. Dodatkowej dramaturgii dodawał mu fakt, że oba zespoły mierzyły się ze sobą dopiero w ostatniej kolejce, a nagrodą dla zwycięzcy był awans do drugiej fazy turnieju z czwartego miejsca.
Po trzech partiach zanosiło się na niespodziankę, ponieważ 2:1 prowadziła wówczas Wenezuela, którą we właściwym kierunku napędzał genialnie spisujący się Kervin Pinerua. W trudnym momencie Australijczycy pokazali jednak waleczny charakter, pewnie wygrywając czwartą odsłonę oraz tie-breaka. Ojcem sukcesu Kangurów okazał się niezawodny Thomas Edgar (25 punktów, 65 proc. skuteczności w ataku).
Było to spotkanie kończące zmagania w grupie A, lecz nie zasłużyło ono na miano ukoronowania wysiłków wszystkich drużyn, występujących w tym zestawieniu. Stawką pojedynku była przysłowiowa pietruszka, Serbowie mieli bowiem pewne miejsce w drugiej fazie mundialu, a Kameruńczycy mieli już zarezerwowane bilety do domu, więc podopieczni Igora Kolakovicia nie zabierali do dalszej części turnieju rezultatu tego meczu.
Miało to wpływ na wyjściowy skład, trener Kolaković zdecydował się dać szansę gry rezerwowym graczom. Waga tego spotkania była piórkowa, co wpływało również na emocje, a właściwie ich brak. Momentami pojedynek był wręcz nudny, mimo to kibice na trybunach bawili się dobrze, wspierając głównie reprezentację Kamerunu, która zaskarbiła sobie ich sympatię już pierwszego dnia rozgrywek.
Największe odkrycie: Kervin Pinerua (Wenezuela)
Niewiele brakowało, a wenezuelski atakujący wprowadziłby swoją drużynę do kolejnej rundy mundialu niemalże w pojedynkę. 23-letni kapitan praktycznie ani przez chwilę nie zawiódł kolegów, znakomicie spisując się zarówno przy piłkach rozegranych, jak i sytuacyjnych. W pięciu pojedynkach zapisał na swoim koncie aż 92 punkty, co daje mu drugie miejsce w klasyfikacji najlepiej punktującego pierwszej fazy mistrzostw świata. Wykonał łącznie 140 ataków, ze średnią skutecznością na poziomie 55 procent. Jego możliwości na zagrywce doskonale zapamiętają Australijczycy, którym zaserwował aż sześć asów.
Największy pechowiec: Olivier Nongni (Kamerun)
Kameruński środkowy z miejsca stał się jednym z ulubieńców polskich kibiców, głównie ze względu na nietypową fryzurę, potężną sylwetkę (200 cm wzrostu, 110 kg wagi) oraz nieznikający z twarzy uśmiech. Mimo że prezentowane przez niego siatkarskie umiejętności były dalekie od nazywania ich "imponującymi", praktycznie zawsze po meczach swojego zespołu opuszczał parkiet jako ostatni, pozując do niezliczonej liczby zdjęć.
Do przykrej sytuacji z udziałem zawodnika doszło na rozgrzewce przed ostatnim mundialowym występem graczy z Afryki, przeciwko Serbii. Podczas wykonywania nabiegu do ataku, siatkarz nagle upadł na parkiet i długo się z niego nie podnosił. Halę opuścił na noszach. Jak się później okazało, naderwał jeden z mięśni uda.
Najbardziej barwny zespół: reprezentacja Kamerunu
Optymistyczne, pełne radości podejście ekipy z Czarnego Lądu do zmagań w mistrzostwach świata na długo zapisze się w pamięci wszystkich kibiców. Kameruńczycy rozkochali w sobie polską publiczność już pierwszego dnia, kiedy to jeszcze przed rozpoczęciem meczu z Australią zaprezentowali specyficzny taniec w czasie rozgrzewki. Dodatkowo, w każdym meczu z ich udziałem można było zaobserwować kilka spektakularnych "cieszynek", jakie prezentowali po wygraniu akcji w efektownym stylu, na przykład po spektakularnym bloku. Z pewnością można powiedzieć, że na swój sposób zapisali się w historii siatkówki.
Największy showman: Aleksandar Atanasijević (Serbia)
Lider reprezentacji Serbii pod względem zdobytych punktów i skuteczności ataku podczas pierwsze fazy zachwycił nie tylko swoją grą. Podczas ostatniego grupowego spotkania, z Kamerunem, Igor Kolaković nie zdecydował się wpuścić na parkiet swojego podstawowego atakującego, któremu z pewnością przydał się odpoczynek.
Atanasijević cały pojedynek z Kameruńczykami oglądał więc z perspektywy kwadratu dla rezerwowych, w którym nie tylko obserwował walkę toczącą się na parkiecie. Atakujący włączył się do zabawy kibiców, w której publiczność powtarza gesty sędziego sygnalizujące jego decyzje po każdej akcji. Potem dał również popis swoich tanecznych umiejętności, gdy w parze z Nemanją Petriciem zatańczył taniec klasyczny - Serbom bardzo dobrze wyszedł zwłaszcza piruet.
Największa dominacja: Reprezentacja Polski
Biało-czerwoni od początku mistrzostw świata prezentowali się bardzo dobrze, a w ich poczynaniach było widać pewność siebie. Mocną stroną Polaków była postawa w polu zagrywki - rywale nie raz mieli kłopoty z przyjęciem, a co za tym idzie z wyprowadzaniem ataków - mała liczba błędów własnych, a także gra w bloku. Podopieczni Stephane'a Antigi pokazali, że są w stanie radzić sobie w trudnych momentach, przykładem jest trzeci set konfrontacji z Argentyńczykami, w którym zdołali odwrócić losy partii i zakończyć mecz w trzech odsłonach. Nasi reprezentanci dobrze zareagowali również w spotkaniu z Kamerunem, gdy w trakcie pojedynku zmienili taktykę i w efekcie odnieśli zwycięstwo.
Właśnie pojedynek z ekipą z Czarnego Lądu jest małą skazą na krystalicznych rezultatach Polaków. Nasza kadra narodowa zakończyła bowiem pierwszą fazę mundialu z kompletem zwycięstw, a za każdą z pięciu wygranych zgarniała trzy punkty. W bilans setów zaburza porażka w partii z Kameruńczykami, która była jedyną przegraną odsłoną siatkarzy Antigi.
Najbardziej niezapomniane wydarzenie: mecz otwarcia MŚ 2014
Na inaugurację tegorocznego mundialu czekał cały siatkarski świat, a miał on wyjątkową oprawę. Premierowe spotkanie czempionatu miało miejsce na Stadionie Narodowym w Warszawie. Organizatorzy przekonywali, że ceremonia otwarcia, jak i sam pojedynek będą wyjątkowe. I słowa dotrzymali.
Na trybunach Stadionu zasiadło dokładnie 61 500 kibiców, którzy głośnym dopingiem wspierali biało-czerwoną reprezentację w starciu z Serbią. Wielkiemu siatkarskiemu wydarzeniu dorównali polscy siatkarzem, którzy zagrali fenomenalnie i pewnie pokonali rywali w trzech odsłonach. W historii siatkówki zapisał się nie tylko wynik spotkania, ale również fakt, że był to pierwszy pojedynek rozegrany na stadionie w turnieju tej rangi.
Grupa A statystycznie:
Najkrótszy mecz: Argentyna - Australia 3:0 (25:18, 25:19, 25:18) oraz Wenezuela - Serbia 0:3 (20:25, 17:25, 22:25), 1 godz. 12 min
Najwięcej punktów w secie: 64 (33:31 dla Kamerunu w meczu z Wenezuelą)
Najmniej punktów w secie (poza tie-breakiem): 38 (przegrana 13:25 Wenezueli w meczu z Polską)
Najwięcej widzów: 61 500, mecz otwarcia MŚ Polska - Serbia
Najmniej widzów: 2 154, mecz Kamerun - Argentyna
Statystyki indywidualne:
Najlepiej punktujący: Kervin Pinerua (Wenezuela) - 92 pkt
Najlepiej atakujący: Michał Winiarski - 55,71 proc. skuteczności (70 prób)
Najlepiej blokujący: Aidan Zingel - 0.72 pkt/set (13 pkt)
Najlepiej serwujący: Mariusz Wlazły - 0,56 pkt/set (9 pkt)
Najlepiej przyjmujący: Javier Filardi - 49,06 proc. przyj. perfekcyjnego (106 prób)
Najlepiej broniący: Sebastian Closter - 4,05 obrony/set (65 obron)
Opracowali: Wiktor Gumiński, Olga Krzysztofik