Polska para, która na turniej w Starych Jabłonkach otrzymała "dziką kartę"
trafiła do jednej z najtrudniejszych grup mistrzostw. Po pojedynku ze świetnymi
Brazylijczykami: Emanuelem Rego i Alisonem Cerutti, przyszło im zmierzyć się
z Łotyszami. Tych, którzy myślą, iż siatkówka plażowa nie cieszy się na Łotwie
zbyt dużą popularnością chcemy wyprowadzić z błędu. Na Mazury zjechało wielu
kibiców z tego nadbałtyckiego kraju, by wspierać swoich ulubieńców podczas mistrzostw świata. Ich obecność na korcie centralnym była aż nadto widoczna.
Biało-czerwoni stanęli przed niezwykle trudnym zadaniem. Martins Plavins to
ogromnie doświadczony zawodnik i brązowy medalista z igrzysk w Londynie.
Od początku spotkania Łotysze razili mocną zagrywką, z którą Polacy mieli sporo problemów. Nasi reprezentanci musieli gonić wynik (8:5, 12:9, 16:12). Przeciwnicy byli lepsi technicznie, a dobra gra w bloku i obronie odbierała Polakom chęć do gry. Nawet te najsilniejsze ataki odbijały się od łotewskiej ściany nad siatką. Przewaga Łotyszy była niekwestionowana.
Początek drugiej partii zwiastował bardziej wyrównaną walkę. Polska para zaczęła
grać nieco odważniej na siatce, poprawiła też serwis. Zdobywanie punktów nie
przychodziło już przeciwnikom z taką łatwością. Przy stanie 15:17 dla Lecha i Wojtasika, Łotysze poprosili o przerwę na żądanie. Niewiele im to jednak pomogło, bo biało-czerwoni wyraźnie złapali wiatr w żagle. Obaj wyczyniali cuda w obronie i ambitną postawą zasłużyli sobie na zwycięstwo w secie.
Tie-break nie ułożył się jednak po myśli Polaków. O ile początkowo wynik oscylował w okolicach remisu, o tyle od stanu 6:4 Łotysze zaczęli zwiększać przewagę. Pomógł im jeszcze amerykański sędzia, który ukarał Jarosława Lecha za opóźnianie gry (otrzymał drugą żółtą kartkę). Nasza para popełniła zbyt wiele błędów w ataku, by móc nadrobić stratę i uległa do 12.
Martins Plavins/Janis Peda (Łotwa) - Jarosław Lech/Damian Wojtasik 2:1 (Polska) (21:15, 18:21, 15:12)
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Ze Starych Jabłonek dla SportoweFakty.pl,
Dominika Baran