Kinga Kołosińska i Monika Brzostek we wtorek dokończyły fazę grupową. Polki wygrały z Niemkami 2:1, po zaciętym boju, i awansowały do kolejnej rundy. - Zrobiłyśmy bardzo dużo własnych błędów, co nie powinno się zdarzyć - oceniła Monika Brzostek. - W tie-break'u wyszłyśmy z bagna, bo przegrywałyśmy 1:4 - dodała.
W środę biało-czerwone ograły Francuzki 2:0. - Grałyśmy już w tym sezonie z tymi dziewczynami. Troszkę je znałyśmy, wiedziałyśmy co grają - przyznała Kinga Kołosińska. - Na samym początku było dobrze, końcówkę miałyśmy nerwową. W drugim secie wszystko już było tak, jak powinno - oceniła to spotkanie.
W trzeciej rundzie Polki spotkały się z parą z Kanady. W pierwszym secie rywalki podjęły ryzyko i nieco rozbiły nasze zawodniczki. - Na pewno dziewczyny zaryzykowały zagrywką, miałyśmy problem z przyjęciem i skończeniem akcji - stwierdziła Kołosińska. Ostatecznie jednak to Kinga i Monika grają dalej. - W drugim secie już wiedziałyśmy co zrobić, żeby one miały takie problemy - dodała.
W czwartek o godz. 16 czasu lokalnego (14:00 w Polsce) Polki zmierzą się z Rosjankami w boju o półfinał.
We wtorek do rywalizacji przystąpili także panowie. Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz w ciągu dwóch dni wygrali swoje trzy mecze grupowe i zajęli pierwsze miejsce. Jednak można mieć pewne zastrzeżenia do ich gry. - Nie przykładamy uwagi do meczów grupowych. Za nami ciężkie Mistrzostwa Świata w Starych Jabłonkach i trochę staramy się odpoczywać w trakcie tych meczów - tłumaczył Kądzioła.
W czwartek Polacy rozegrali pierwszy mecz kolejnej rundy, w którym pokonali parę Rosjan 2:0. - Złapaliśmy już trochę świeżości. Skoncentrowaliśmy się na 100 proc. - powiedział Michał Kądzioła. - Na początku mieliśmy problemy z zatrzymaniem wyższego z Rosjan. W trakcie pozmienialiśmy taktykę, to poskutkowało i wygraliśmy drugiego seta z większą pewnością - zakończył.
Panowie o godz. 18 czasu lokalnego (16 w Polsce) zmierzą się z Niemcami w walce o ćwierćfinał.