Biało-czerwoni bez problemów przechodzili kolejne rundy. W ćwierćfinale przyszło im rywalizować z parą z Tajlandii, która niespodziewanie wyeliminowała Amerykanów. - Na pewno jest to zaskoczenie, że doszli tak daleko, nie przegrywając meczu - stwierdził Michał Kądzioła.
W drugim secie zawodnicy z Tajlandii przez moment byli nawet na prowadzeniu. - W końcówce wyszło doświadczenie i nasi przeciwnicy zaczęli się gubić. My wykonaliśmy dwie-trzy dobre akcje i to ich przestraszyło, dzięki czemu wygraliśmy - przyznał.
Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz bez większych problemów poradzili sobie z rywalami, wygrywając 2:0 i pewnie awansując do najlepszej czwórki. - Jak na zawodników, którzy nie jeżdżą w ogóle po zawodach międzynarodowych to grali całkiem dobrą siatkówkę - ocenił Kądzioła.
Tajlandczycy bardzo emocjonalnie reagowali na każdy zdobyty punkt, czym między innymi dekoncentrowali Amerykanów. Jak było w przypadku biało-czerwonych? - Tyle lat już gramy, że nie ma dla nas znaczenia, co robią nasi przeciwnicy po drugiej stronie siatki - tłumaczył zawodnik.
W sobotę Polacy w półfinale zmierzą się z Rosjanami, początek spotkania o godz. 14 czasu lokalnego (12 w Polsce). Wieczorem natomiast biało-czerwoni zagrają w meczu o medal. Który medal będzie dla Polaków? - Nie chcę zapeszać - powiedział krótko Michał Kądzioła.
Kądzioła/Szałankiewicz powalczą o medal
Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz awansowali do finału 27. Letniej Uniwersjady, która odbywa się w Kazaniu. Polacy bronią tytułu wywalczonego dwa lata wcześniej w chińskim Shenzhen.
Źródło artykułu: