Tylko Kanadyjkom Heather Bansley i Sarah Pavan udało się przełamać dominację Canarinhos. Po raz pierwszy w tym sezonie w turnieju głównym kibice mogli trzymać kciuki za Biało-Czerwone. Jak spisały się Monika Brzostek i Kinga Kołosińska?
[ad=rectangle]
Ich występ można określić popularnym nad Wisłą stwierdzeniem "pierwsze koty za płoty". Polki trafiły do grupy H, w której wygrały jedno spotkanie. Z trzeciego miejsca duet Kołosińska/Brzostek awansował do 1/16 finału, gdzie zmierzył się ze Słowaczkami Natalią Dubovcovą i Dominiką Nestarcovą. Biało-Czerwone stawiły czoła mocniejszym rywalkom, ale po tie-breaku musiały uznać ich wyższość.
Słowaczki z czeskimi zawodami pożegnały się rundę później, a ich pogromczyniami okazały się późniejsze srebrne medalistki turnieju. Dzięki Kanadyjkom Bansley/Pavan Brazylijki nie rozdzieliły pomiędzy sobą pierwszych czterech miejsc. Co więcej siatkarki z Ameryki Północnej były w stanie wedrzeć się do wielkiego finału. Decydująca batalia o złoto była już jednak popisem Canarinhos. Agatha Bednarczuk i Barbara Seixas De Freitas wygrały starcie w dwóch setach, a ich przewaga, szczególnie w premierowej odsłonie meczu, nie podlegała dyskusji.
Bednarczuk/Seixas (Brazylia, 2) - Bansley/Pavan (Kanada, 7) 2:0 (21:12, 21:18)
W starciu o brąz miało dojść do bratobójczego pojedynku. Miało, ponieważ najniższy stopień podium bez walki osiągnęły Eduarda Santos Lisboa i Elize Secomandi Maia. Maria Clara Salgado i Carolina Solberg Salgado nie przystąpiły do meczu z powodu kontuzji pierwszej z wymienionych.
W czeskich zawodach po raz trzeci z rzędu już w kwalifikacjach odpadły Jagoda Gruszczyńska i Karolina Baran. Kinga Kołosińska i Monika Brzostek oraz najlepsze męskie polskie pary, na czele z Grzegorzem Fijałkiem i Mariuszem Prudlem, wezmą udział w turnieju rangi Grand Slam w Moskwie. Początek zawodów w Rosji w środę 27 maja.