W sobotę Biało-Czerwoni osiągnęli historyczny wynik. Po raz pierwszy w imprezie rangi World Tour kibice mogli ściskać kciuki za dwie polskie pary w najlepszej czwórce imprezy. Dodatkowo drabinka turnieju ułożyła się na tyle szczęśliwie, iż był możliwy polski finał w Stavanger. Takiego scenariusza głównym zainteresowanym nie udało się jednak zrealizować.
[ad=rectangle]
Wszystko za sprawą porażki Grzegorza Fijałka i Mariusza Prudla. Rozstawiony z numerem 2 duet przegrał 0:2 z Brazylijczykami Evandro Goncalves Oliveira Junior / Pedro Henrique Cunha. Dla Canarinhos to drugi finał w sezonie. Wcześniej zagrali o złoto podczas turnieju Grand Slam w Moskwie. Z kolei Polakom pozostała walka o najniższy stopień podium z braćmi Ingrosso. Ku uciesze kibiców znad Wisły Włosi zdecydowanie polegli w starciu z Piotrem Kantorem i Bartoszem Łosiakiem. Biało-Czerwoni w 36 minut rozprawili się z rywalami, a ich przewaga - zwłaszcza w premierowej partii - nie podlegała dyskusji.
1/2 finału:
Fijałek/Prudel (Polska, 2) - Evandro/Pedro (Brazylia, 7) 0:2 (18:21, 16:21)
Kantor/Łosiak (Polska, 25) - Ingrosso/Ingrosso (Włochy, 29) 2:0 (21:13, 21:16)
Łosiaki na 2, a fijałki na 3 miejscu ;)