Kwapisiewicz: Ze zwycięstwa nad wicemistrzem nie robimy sensacji

Spotkania towarzyskie mają to do siebie, że szkoleniowcy sprawdzają w nich nowe ustawienia, a niektórych zawodników w ogóle nie wpuszczają na parkiet. Dlatego też do ich wyników należy podejść z rezerwą. Co by jednak nie mówić, zwycięstwo nad Resovią nawet w sparingu, odbiło się w Radomiu dużym echem.

Obydwie drużyny w przeciągu ostatniego tygodnia spotkały się po raz drugi. We wtorek, podczas uroczystej prezentacji Resovii ekipy podzieliły się zwycięskimi setami i zakończyły mecz remisem 2:2. Tym razem jednak zdecydowaną wyższość wykazali radomianie. Czy to zwycięstwo zwiastuje, że podopieczni Jana Sucha osiągnęli taki poziom, żeby w rozgrywkach ligowych rozbijać w podobny sposób pozostałe ekipy z czołówki?

- Nie popadałbym po jednym zwycięstwie w hurraoptymizm. Do ligi pozostało jeszcze mnóstwo czasu - podkreśla Dominik Kwapisiewicz, drugi trener radomskiego zespołu. Dodaje, że na wynik dzisiejszej konfrontacji na pewno ma wpływ fakt, że radomianie zaczęliśmy przygotowania do sezonu miesiąc wcześniej od swoich dzisiejszych rywali. - Myślę, że za trzy tygodnie wynik meczu mógłby być zupełnie inny - wykłada.

Co prawda, w ekipie Ljubo Travicy zabrakło m.in. Krzysztofa Ignaczaka, jednak szkoleniowiec w żadnym wypadku nie umniejsza osiągnięcia radomian. - Takie zwycięstwa bardzo nas cieszą i motywują do jeszcze cięższej pracy podczas treningów. Z ogromną nadzieją czekamy również na sobotni mecz z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle - dodał.

Źródło artykułu: