Przez ciężką kontuzję stracił finał Ligi Mistrzów i mistrzostwa świata w Polsce. "Chciałbym wrócić w styczniu"

- Leonardo Spinazzola po zerwaniu ścięgna Achillesa potrzebował 311 dni, żeby wrócić na boisko. Iga Wasilewska tylko 5,5 miesiąca. Ja celuję w styczeń 2023 roku - mówi Norbert Huber.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Norbert Huber WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Norbert Huber
Dla 23-latka z Brzozowa pierwszy sezon w barwach Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle był sezonem życia. Huber miał bardzo duży wpływ na grę swojej drużyny, zdobywał dużo punktów w ataku, świetnie blokował i zagrywał. Osiągnął status jednego z najlepszych środkowych bloku w Europie, zdaniem wielu był pewniakiem do pierwszej szóstki reprezentacji Polski.

Niestety w ostatnią środę dla Hubera skończył się zarówno sezon ligowy, jak i reprezentacyjny - i to jeszcze zanim się w ogóle zaczął. W końcówce czwartego seta trzeciego meczu finałowego pomiędzy Grupą Azoty ZAKSĄ a Jastrzębskim Węglem, w trakcie wykonywania nabiegu do ataku nagle upadł. Okazało się, że doznał bardzo poważnej kontuzji.

- Dostałem niewidzialne uderzenie w ścięgno Achillesa. Wydawało mi się, że ktoś na mnie upadł albo uderzył łokciem. Później się dowiedziałem, że jeżeli tak czułem, to musiało być naderwanie lub zerwanie, a nie naciągnięcie - opowiada Huber w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza

Badania wykazały, że ścięgno jest mocno naderwane. Siatkarza najpierw czeka operacja, a potem długa rehabilitacja. - Trudno określić, jak długo będę wracał do zdrowia. Może to potrwać nawet 12 miesięcy - piłkarz reprezentacji Włoch Leonardo Spinazzola, który doznał podobnego urazu w ćwierćfinale Euro 2020 z Belgią, wrócił po 311 dniach. Na drugim biegunie jest Iga Wasilewska z Chemika Police, która miała tylko pięć i pół miesiąca przerwy. Ja celuję w styczeń. Jak uda mi się wrócić na początku przyszłego roku, będzie fajnie. Nie będę jednak rozpaczać, jeśli przyjdzie mi poczekać dłużej.

Huber przyznaje, że jest przejęty sytuacją, w której się znalazł, ale nie panikuje. - Złe emocje nie przyspieszą mojego powrotu do zdrowia - mówi. Pojechał razem z kolegami na sobotni czwarty mecz finałowy z Jastrzębskim Węglem i bardzo liczy na zwycięstwo swojego zespołu. - Jeśli dojdzie do piątego meczu w Kędzierzynie-Koźlu, to mnie na nim nie będzie, bo właśnie w przyszłą środę mam operację. W przypadku naszej wygranej nie mógłbym odebrać złotego medalu razem z drużyną, a bardzo bym tego chciał.

23-latek chce się wybrać również na finał Ligi Mistrzów, który zostanie rozegrany 22 maja w słoweńskiej Lublanie. Grupa Azoty ZAKSA zagra w nim z włoskim Trentino
Volley.

Nieobecność w decydujących meczach finałów PlusLigi oraz w finale Ligi Mistrzów jest dla Hubera większym ciosem, niż brak szansy na wywalczenie miejsca w kadrze na mistrzostwa świata, które odbędą się w Polsce na przełomie sierpnia i września. Choć inni widzieli go w pierwszej szóstce Biało-Czerwonych, on miał inne nastawienie.

- Nie uważałem, że na pewno będę grał na mistrzostwach. Chciałem pokazywać na treningach i w meczach, że mogę stać się ważnym elementem zespołu trenera Nikoli Grbicia i zasługuję na miejsce w kadrze na ten turniej. W tym momencie nie mam takiej możliwości i muszę się z tym pogodzić.

Teraz zamiast zgrupowania drużyny narodowej i walki o występ na MŚ Hubera czekają. miesiące żmudnej i trudnej pracy nad powrotem do zdrowia.

- Myślę, że jeszcze nie zdaję sobie sprawy jak trudnej. Na pewno będzie mi się dłużyło, będę się męczył patrząc, jak moi koledzy szykują się do nowego sezonu. Wiem jednak, że będę mógł liczyć na ich wsparcie mentalne, a klub da mi na powrót tyle czasu, ile będę potrzebował. Jestem za to bardzo wdzięczny.

W przyszłym sezonie, gdy Huber wróci wreszcie na boisko, w PlusLidze będzie grało nie 14 drużyn, jak w tym sezonie, a 16. To oznacza więcej meczów i jeszcze bardziej napięty terminarz.

- Do mniejszej liczby kontuzji na pewno się to nie przyczyni. Teraz w końcówce sezonu widać, jak wymagający jest sezon ligowy, jeśli ktoś tak jak my do końca gra zarówno w PlusLidze, jak i w europejskich pucharach - zaznacza gracz Grupy Azoty ZAKSY.

Czytaj także:
Aluron CMC Warta Zawiercie z historycznym sukcesem!
Siatkarze ZAKSY dedykują mecz kontuzjowanemu koledze. "Norbi, mam nadzieję, że wszystko jest w porządku"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×