Jastrzębski Węgiel musi oddać mistrzowską koronę. "Jestem trochę sfrustrowany"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Benjamin Toniutti
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Benjamin Toniutti

- Nie udało nam się zdobyć ani mistrzostwa, ani pucharu, ani Ligi Mistrzów, więc nie możemy być tym usatysfakcjonowani. Przynajmniej walczyliśmy do końca, mimo wielkich problemów - ocenił kapitan Jastrzębskiego Węgla Benjamin Toniutti.

W sobotę Jastrzębski Węgiel musiał oddać koronę mistrza Polski. Ekipa ze Śląska przegrała z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:3, a całą rywalizację finałową 1:3. W czwartym starciu obrońcy tytułu po pierwszym secie nie byli już w stanie zagrozić rywalom.

- Grali znakomicie. Jestem trochę sfrustrowany, ponieważ mieliśmy okazje, by wygrać tego pierwszego seta i to może zmieniłoby bieg meczu. Rywale w pełni zasłużyli na zwycięstwo. Mieliśmy trochę problemów w drugim secie ze zrobieniem przejścia, bo wykonałem kilka niedokładnych wystaw, podjąłem kilka złych decyzji - ocenił kapitan JW Benjamin Toniutti.

W tym sezonie drużyna ze Śląska zapisała na swoim koncie tylko superpuchar. Poza tym zdobyli srebro PlusLigi, dotarli do finału Pucharu Polski, a także półfinału Ligi Mistrzów. Za każdym razem z marzeń o trofeum odzierała ich właśnie ZAKSA.

ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Kubą Świerczokiem? Tajemnica nagłego zniknięcia reprezentanta Polski

-  ZAKSA grała lepiej w kluczowych momentach w sobotę, a my trzy dni wcześniej. Zasłużyli na wygraną. To był długi sezon i nie możemy go całego wyrzucić do śmieci. Zdobyliśmy ligowe srebro, półfinał Ligi Mistrzów, finał pucharu, wygraliśmy superpuchar. Są pozytywne momenty, ale oczywiście jesteśmy rozczarowani - ocenił rozgrywający.

Jastrzębianie musieli zmagać się jednak z wieloma problemami w tym sezonie. Najpoważniejszym okazał się jednak tajemniczy wirus, który zaatakował drużynę w przeddzień półfinału LM. Część gwiazd Jastrzębskiego Węgla padła jego ofiarą i nie była w stanie zaprezentować swojego poziomu.

- Oczywiście, nie udało nam się zdobyć ani mistrzostwa, ani pucharu, ani Ligi Mistrzów, więc nie możemy być tym usatysfakcjonowani. Przynajmniej walczyliśmy do końca, mimo wielkich problemów jakie mieliśmy w tym sezonie. Kontuzje, wirus, jaki nam się przydarzył w kluczowym momencie - wyliczał Francuz.

Kilka tygodni później od prowadzenia drużyny został odsunięty Andrea Gardini, a stery drużyny przejął Nicola Giolito - jego dotychczasowy asystent. Powodem była przegrana w meczu ćwierćfinałowym. Jak ta zmiana wpłynęła na drużynę?

- To nie był nasz wybór, lecz klubu. Przegrywaliśmy 0:1 z Treflem Gdańsk w ćwierćfinale PlusLigi, a władze klubu podjęły taką decyzję. Przeszliśmy nad tym do porządku dziennego, a z Nicolą doszliśmy do finału - zakończył Benjamin Toniutti.

Czytaj więcej:
Zagrali dla kontuzjowanego kolegi. ZAKSA mistrzem Polski!
Przez ciężką kontuzję stracił finał Ligi Mistrzów i mistrzostwa świata w Polsce. "Chciałbym wrócić w styczniu"

Źródło artykułu: