"Jeśli to wyeliminujemy...". Kamila Witkowska wierzy w awans do turnieju finałowego Ligi Narodów.

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: atakuje Kamila Witkowska
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: atakuje Kamila Witkowska

- Nie ma co patrzeć na to, co dzieje się po drugiej stronie. To my mamy zdobywać punkty - mówi środkowa reprezentacji Polski Kamila Witkowska po pewnie wygranym sparingu z Koreą Południową w Radomiu.

Było to pierwsze z dwóch spotkań kontrolnych rozegranych przez Polki przed ostatnim turniejem fazy zasadniczej Ligi Narodów. Ekipa Stefano Lavariniego rozbiła rywalki do 12, 16 i 11, a w dodatkowym secie wygrała do 21.

- To mecz pod naszą całkowitą kontrolą. Koreanki miały problem z przyjęciem, a to wiązało się, że nie mogły wyprowadzać akcji. Widać było przeskok, ale ważne było dla nas, że mogłyśmy zagrać to, co chciałyśmy, a także porotować składem - opowiadała na gorąco Kamila Witkowska, środkowa polskiej kadry.

Polki w VNL także bez większych problemów poradziły sobie z Koreankami. To pokazuje przepaść, jaka dzieli te reprezentacje. Problem w tym, że naszej drużynie także sporo brakuje do światowej czołówki. To ważne w kontekście nie tylko walki o awans do turnieju finałowego Ligi Narodów, ale także mistrzostw świata, które na przełomie września i października odbędą się w Polsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!

- Przede wszystkim musimy patrzeć na siebie i szukać najlepszych rozwiązań w trudnych momentach, które nam się przytrafiają. Nie ma co patrzeć na to, co dzieje się po drugiej stronie. To my mamy zdobywać punkty. Wciąż jest szansa, że wystąpimy w turnieju finałowym i wiele zależy od nas - mówi reprezentantka Polski.

Biało-Czerwone jednak ciągle prześladują błędy własne. Punkty sprezentowane drużynom przeciwnym w wielu meczach VNL odbijają się czkawką w postaci na przykład przegranych setów czy nawet meczów.

- Jest to cały czas do dopracowania. To najważniejsze rzeczy, bo oddawanie punktów przeciwnikowi to zła rzecz. Rywal ma z nami wywalczyć sobie punkt. Jeśli ten mankament wyeliminujemy, nasza siatkówka może wyglądać bardzo dobrze. Być może wiąże się to z podejmowanym przez nas ryzykiem. Ale przed mistrzostwami świata będzie jeszcze czas, żeby dopracować szczegóły - przekonuje Witkowska.

Jeśli chodzi o środkowe, sztab reprezentacji Polski ma naprawdę szeroki wybór. Poza naszą rozmówczynią na dobrym poziomie prezentują się m.in. Klaudia Alagierska, Agnieszka Kąkolewska czy Aleksandra Gryka. A chrapkę na miejsce w kadrze na mundial mają też na przykład Anna Stencel i Magdalena Jurczyk.

- Łącznie z Igą Wasilewską, która znajduje się w szerokiej kadrze, jest nas siódemka na tej pozycji. Taka rywalizacja tylko może podnieść poziom. Myślę, że decyduje dyspozycja dnia oraz charakterystyka rywali, z którymi przychodzi nam grać - uważa siatkarka ŁKS-u Commercecon Łódź.

Drugi mecz towarzyski z Koreą Polki rozegrają ponownie w Hali RCS w Radomiu w piątek o godzinie 18:00. Później czeka je wylot do Sofii, gdzie w ostatnim turnieju VNL zmierzą się z Włoszkami, Chinkami, Dominikankami i Bułgarkami.

Czytaj też: To się nie dzieje. Fatalne warunki reprezentacji Polski w Sofii

Komentarze (2)
avatar
lustro1
25.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powiedzmy sobie otwarcie od gadania jeszcze wniosków nie przybyło. 
avatar
Legionowiak vel Husarzyk
24.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo ciekawa i rzetelna wypowiedź Kamy Witkowskiej. Czytaj całość