Joanna Wołosz przeprasza za mecz z Chinkami. "Zlały nas okrutnie"

- Po takim meczu naprawdę trudno powiedzieć coś sensownego. Nie wiem, co się stało - mówi Joanna Wołosz, kapitan reprezentacji Polski siatkarek po porażce 0:3 z Chinami w Lidze Narodów. To szósta przegrana Biało-Czerwonych w rozgrywkach.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Joanna Wołosz Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Joanna Wołosz
Jeśli także w siatkówce pierwsze wrażenie jest najważniejsze, to w starciu z Chinkami Polki wypadły fatalnie przegrywając premierową odsłonę do 8. W dwóch kolejnych zaprezentowały się lepiej, ale to nie wystarczyło, by urwać choćby seta rywalkom (oceny Polek za ten mecz znajdziesz TUTAJ).

- Nie powinno to tak wyglądać. Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale przed nami jeszcze wiele meczów z drużynami z topu i być może wtedy nawiążemy walkę. Tutaj tylko w drugiej partii udało nam się to zrobić. Mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości - powiedziała Joanna Wołosz w wywiadzie dla TVP Sport.

Na pytanie dlaczego Polki wypadły tak blado w porównaniu do rozegranego dzień wcześniej spotkania z Włoszkami kapitan reprezentacji Polski odpowiedzieć nie potrafiła.

ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski

- Może się przestraszyłyśmy tych wielkich mocnych Chinek? Zlały nas okrutnie. Nie było co zbierać w pierwszym secie. Drugiego zaczęłyśmy trochę odważniej. Zabrakło paru punktów, by wygrać. Cóż powiedzieć więcej? Po takim meczu naprawdę trudno. Na każde ze stu pytań odpowiem tak samo, bo nie wiem, co się stało - stwierdziła rozgrywająca polskiej kadry.

- Cieszę się, że gra wyglądała lepiej w drugim secie, że potrafiłyśmy się podnieść, ale niestety trzeba uznać wyższość Chinek. U nas zabrakło ataku, a one wykorzystywały to bardzo. Były skuteczne. Zabijają nas własne błędy, a tak silny przeciwnik to już nie wybacza Jest mi strasznie przykro, bo zabrakło takiej chęci, by wygrać z silnym zespołem - dodała Zuzanna Górecka.

W sobotę Biało-Czerwone czeka mecz z Dominikaną, a w niedzielę z Bułgarią. Co prawda szanse na to, by znaleźć się w najlepszej ósemce Ligi Narodów i grać w Ankarze turniej finałowy są niewielkie, ale Polki mają coś do udowodnienia - zarówno sobie, jak i kibicom.

- Te dwa mecze dzieli półtora dnia. Będzie czas na spokojny trening i regenerację. Trzeba przede wszystkim wymazać to, co stało się przez dwa dni. Tym bardziej, że będziemy grać z drużynami na naszym poziomie. Musimy się spisać. Po tym, co zrobiłyśmy z Chinkami wypada mi tylko przeprosić - zakończyła Joanna Wołosz.

Czytaj także: Stefano Lavarini bez ogródek o występie reprezentacji Polski. "To wstyd"

Czy Polki wygrają oba ostatnie mecze turnieju w Sofii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×