Liga Narodów: koncert na koniec. Polacy pokazali moc!

W ostatniej rundzie spotkań Biało-Czerwoni bardzo pewnie pokonali jednego ze swoich największych rywali, Słowenię. Za dziesięć dni w ćwierćfinale turnieju zmierzą się z Iranem.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Kamil Semeniuk Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk
- Dobrze, że to my wychodzimy na boisko, a nie pan - powiedział Bartosz Kurek, gdy w przeddzień spotkania ze Słowenią jeden z dziennikarzy przyznał, że na myśl o starciu Biało-Czerwonych z tym rywalem drży mu serce.

Zespół z Bałkanów w ostatnich kilku latach mocno dał się we znaki naszej reprezentacji, ale to nie oznacza, że Polacy się Słoweńców boją. Raczej tyle, że mają im coś do udowodnienia i na mecze z nimi wychodzą bardziej zmobilizowani.

W niedzielnej potyczce w naszej ekipie widać było ogromną determinację. Pewni awansu do turnieju finałowego w Bolonii zawodnicy trenera Nikoli Grbicia wyglądali tak, jakby to oni, a nie ich przeciwnicy, walczyli "o życie".

ZOBACZ WIDEO: #PODSIATKĄ - VLOG Z KADRY #06 - Śpiewający Kurek, wielkie zwycięstwo i FAME MMA

Aby znaleźć się w czołowej ósemce Słoweńcy musieli wygrać w Gdańsku za trzy punkty, ale szybko się przekonali, że tego wieczoru to dla nich zadanie niewykonalne.
Polacy wyszli na boisko "na galowo" - z Bartoszem Kurkiem na ataku, Aleksandrem Śliwką i Kamilem Semeniukiem na przyjęciu oraz Marcinem Januszem na rozegraniu.

W pierwszym secie wręcz rzucili się na rywali, błyskawicznie zbudowali dużą przewagę, którą z upływem czasu powiększali. Wygrywali 8:3, 16:10, potem 21:12, a skończyło się na 25:14.

Druga partia to już zdecydowanie większa równowaga sił i walka o wygraną do samego końca. Bardzo długo to Słoweńcy utrzymywali się na prowadzeniu, Polacy wyszli na nie dopiero po 20 punkcie. Do objęcia prowadzenia 2:0 wystarczyło im jedno przełamanie - Śliwka i Mateusz Bieniek zablokowali na prawym skrzydle Klemena Cebulja. Wynik 25:23 i 2:0 w setach oznaczał, że droga do Bolonii jest już dla słoweńskich siatkarzy zamknięta.

Zawodnicy trenera Marka Lebedewa stracili szanse na grę w turnieju finałowym, ale nie ochotę do gry. W trzecim sprawili Polakom jeszcze więcej problemów niż w poprzednim. Postawili na mocną, ryzykowną zagrywkę. Przy serwisach Tine Urnauta po raz pierwszy w spotkaniu zbudowali trzypunktową przewagę (10:13), potem Urnaut skończył bardzo długą, 26-sekundową akcję, w której goście dwukrotnie wybronili potężne zbicia Bartosza Kurka.

W końcówce asem serwisowym odpowiedział Tomasz Fornal (19:20), ale Biało-Czerwoni nie poszli za ciosem. Gdy błąd popełnił Semeniuk, zahaczając ręką o siatkę po dobrym ataku, znów traciliśmy do Słoweńców trzy punkty (20:23). Tej różnicy już nie udało się odrobić. Goście wygrali 23:25 i przedłużyli spotkanie o jeszcze jednego seta.

W nim górą byli już Biało-Czerwoni. Świetnie radził sobie Fornal, który zastąpił na boisku Śliwkę, mądrze i pewnie w ataku grał Semeniuk, od czasu do czasu dawał o sobie znać polski blok. Gdy Kurek i Bieniek zatrzymali Cebulja, Polacy prowadzili  10:5. Gdy Fornal w pojedynkę "zgasił" Sterna, już 14:8.

W końcówce seta nasi siatkarze grali swobodnie i efektownie. Czarować próbował Fornal, Janusz i Bieniek grali akcje w brazylijskim stylu, a wielką klasę w bloku pokazywał Karol Kłos. Ostatecznie Słoweńcy ugrali tylko 17 punktów i to mimo że od stanu 24:14 obronili cztery meczbole.

Zwycięstwo za trzy punkty oznacza, że Polacy kończą fazę grupową Ligi Narodów na drugim miejscu, z bilansem dziesięciu zwycięstw i dwóch porażek.

Przeciwnikiem naszej reprezentacji w meczu 1/4 finału będzie reprezentacja Iranu. Polscy siatkarze zmierzą się z nią 20 lub 21 lipca.

Liga Narodów, Gdańsk
Polska - Słowenia 3:1 (25:14, 25:23, 23:25. 25:17)

Polska: Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Mateusz Bieniek, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Jan Firlej, Tomasz Fornal, Karol Butryn, Karol Kłos.

Słowenia: Dejan Vincić, Toncek Stern, Tine Urnaut, Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Alen Pajenk, Jani Kovacić (libero) oraz Rok Możić, Mitja Gasparini, Gregor Ropret.

Czytaj także:
"Nie będziemy naciskać". Ważny głos z PZPS w sprawie Wilfredo Leona
Słoweniec ostro o działaniach FIVB i CEV. "Tego nie da się utrzymać"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×