Słoweniec ostro o działaniach FIVB i CEV. "Tego nie da się utrzymać"

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Jan Kozamernik (w środku)
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Jan Kozamernik (w środku)

- Jeden tydzień w roku to za mało. FIVB i CEV muszą nad tym pomyśleć, bo na dłużsżą metę tego nie da się utrzymać - mówi o działaniach siatkarskich władz, Słoweniec Jan Kozamernik. W niedzielę o 20:00 jego drużyna zmierzy się z Polakami.

Słoweńcy w ten sezon weszli z nowym trenerem. Selekcjonerem kadry został Mark Lebedew, który ma doprowadzić ich do sukcesu na mistrzostwach świata. Początki w Lidze Narodów nie były jednak łatwe.

- Każda zmiana wymaga czasu. Z Markiem mamy bardzo dobrą współpracę. W pełnym składzie trenowaliśmy bardzo krótko. Pokazał nam, że możemy zachować system, który wykorzystywaliśmy w ostatnich latach. Możemy sobie radzić lepiej, musimy utrzymać koncentrację i stały poziom. To robi różnicę i pracujemy nad tymi elementami - mówi środkowy kadry Słowenii Jan Kozamernik.

Wynik poniżej oczekiwań

Wiadomo, że tegoroczna Liga Narodów to tylko etap przygotowań do mistrzostw świata. Od Słoweńców oczekiwano jednak więcej. Muszą w niedzielę o 20:00 wygrać z Polakami, a do tego liczyć na przegrane rywali, by znaleźć się w turnieju finałowym.

ZOBACZ WIDEO: #PODSIATKĄ - VLOG Z KADRY #03. Wyzwanie Bartosza Kurka i szczere słowa prezesa

- Pierwsza część rozgrywek została użyta do tego, by mniej doświadczeni gracze dostali swoje minuty na boisku. To ważne dla przyszłości naszej reprezentacji. To był bardzo dobry test, a rezultaty nie były takie, o których marzyliśmy. Teraz, gdy już jesteśmy w pełnym składzie, to już inna historia. Wszystko wygląda pewniej, sami jesteśmy bardziej pewni siebie, a tego brakowało wcześniej - wyjaśnia gracz.

Ważną częścią procesu, oprócz dawania szansy mniej doświadczonym zawodnikom, był odpoczynek dla gwiazd. Słoweńcy nie mają tak szerokiej ławki, jak Biało-Czerwoni.

- Gramy po prostu zbyt dużo meczów. Nie mamy czasu na odpoczynek. Nie możemy grać tylu zawodów bez przerwy. Nie ma chwili wolnego przed sezonem reprezentacyjnym, nie ma chwili wolnego przed sezonem klubowym. Jeden tydzień w roku to za mało. FIVB i CEV muszą nad tym pomyśleć, bo na dłuższą metę tego nie da się utrzymać. Gwiazdy przestaną grać w najważniejszych meczach, a tego nie chcemy, bo spadnie poziom. Trzeba znaleźć rozwiązanie - twierdzi Kozamernik.

Historyczne mistrzostwa świata

Przed czterema laty Słoweńcy debiutowali na mistrzostwach świata, a teraz wraz z Polakami będą współgospodarzami. Dla małego, dwumilionowego kraju to ogromne wydarzenie.

- To wielki zaszczyt dla nas. Przez ostatnie 7 lat mieliśmy naprawdę sporo osiągnięć. Marzymy o dobrym rezultacie na MŚ, a granie przed własną publicznością z pewnością w tym pomoże. Jesteśmy podekscytowani, nie możemy się doczekać tego turnieju. To będzie wspaniałe wydarzenie, tak jak mistrzostwa Europy w 2019 roku, które gościliśmy. Chciałbym, żebyśmy pokazywali dobrą siatkówkę, a kibice szaleli, tak jak wcześniej. To pomoże nam osiągnąć cel - ocenia Kozamernik.

- Celujemy zdecydowanie wyżej. Gramy u siebie, a chcemy wygrywać wszystko przed własną publicznością. Celem końcowym jest dotarcie do końca meczów w Słowenii  - kończy środkowy. W jego kraju zostaną rozegrane: faza grupowa, mecze 1/8 finału oraz ćwierćfinały.

Najpierw jednak zamknięcie fazy zasadniczej Ligi Narodów. Mecz Polska - Słowenia odbędzie się już w niedzielę o godz. 20:00.

Czytaj więcej:
Wybitny występ zapewni siatkarzowi miejsce na najważniejsze imprezy? "To daje nadzieję"
Przedwczesny ćwierćfinał? Holendrzy sprawdzą dyspozycję Biało-Czerwonych

Źródło artykułu: