Brak powołania dla Fabiana Drzyzgi oznaczało, że nowy trener siatkarskiej reprezentacji Polski postawi na rozegraniu na inną opcję. Wybór padł na 27-letniego Marcina Janusza.
Przyznał otwarcie, że w kadrze jest zupełnie inaczej niż w klubie, panuje totalnie odmienna presja. Dodatkowo nie było czasu na zgrywanie, bo terminarz był napięty.
Początki były różne, ale z meczu na mecz czuł się na boisku coraz lepiej i pewniej. Najbardziej było to widać, jeżeli chodzi o współpracę z Bartoszem Kurkiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Najlepszym dowodem na to, że postawa Janusza była bardziej niż przyzwoita jest fakt, że fazę grupową Ligi Narodów Polacy skończyli na drugim miejscu, tuż za Włochami. Przegrali tylko dwa z 12 meczów.
Nasz rozgrywający stara się korzystać ile tylko może na tym, że "pod ręką" ma takiego fachowca, jak Nikola Grbić. - Był rozgrywającym na najwyższym poziomie taktycznym, a jako trener poszerzył jeszcze swoje doświadczenie, więc staram się z tego czerpać - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Jest bardzo konkretny i daje wskazówki nie tylko bezpośrednio po meczach, ale też dużo rozmawiamy indywidualnie, miedzy treningami - dodał Janusz i przyznał, że u Serba należy być gotowym w każdym momencie.
- Nie boi się rzucać nas na głęboką wodę. Wprowadza zawodnika na boisko nawet po godzinie stania w kwadracie, żeby ten wykonał zagrywkę - wyjaśnił.
Zobacz także:
Galaktyczny transfer polskiego siatkarza. "Wystarczyły dwie rozmowy"
Duże wzmocnienie Asseco Resovii Rzeszów
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)