Przypomnijmy, że w tym roku w turnieju finałowym Ligi Narodów udział bierze osiem drużyn i grają ze sobą mecze ćwierćfinałowe w systemie pucharowym. To oznacza, że już w środę z marzeniami o medalu może się pożegnać jedna z siatkarskich potęg. W pierwszym spotkaniu imprezy rozgrywanej w Bolonii staną bowiem naprzeciwko siebie ekipy USA i Brazylii.
W historii Ligi Narodów Amerykanie dwukrotnie zdobyli medal. Ostatni raz było to w 2019 roku, kiedy byli gospodarzami turnieju finałowego. Wtedy osiągnęli srebro.
Natomiast w Lidze Światowej, która poprzedzała te rozgrywki, zdobyli łącznie sześć krążków, w tym dwa złote. W tegorocznej edycji spisali się bardzo dobrze, bo na koniec fazy grupowej zajęli trzecie miejsce z bilansem 10 wygranych i 2 porażki. W składzie w porównaniu z ostatnim turniejem rozgrywanym w Osace zaszła jedna zmiana. Drugim atakującym będzie Kyle Russell obok Kyle'a Ensinga.
ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski
Naprzeciwko podopiecznych Johna Sperawa staną ich dobrzy starzy znajomi, czyli Brazylijczycy. Obie ekipy wielokrotnie miały okazję ze sobą grać. Ostatnie spotkanie miało miejsce podczas fazy grupowej Ligi Narodów w tym roku. Wtedy 3:1 górą byli siatkarze z Ameryki Północnej. Canarinhos to także wielokrotni medaliści Ligi Narodów i Ligi Światowej. Ostatni triumf Kanarkowi zanotowali w zeszłym roku i z pewnością będą chcieli obronić tytuł. Zadania na pewno nie ułatwi im fakt, że stracili podczas fazy grupowej podstawowego atakującego, Alana Souzę. Zastępujący go Darlan Souza radzi sobie w kratkę.
W drugiej parze, która zmierzy się w środowy wieczór, zdecydowanie łatwiej wskazać faworyta, niż w tej pierwszej. Tutaj większe szanse na końcowy sukces mają Włosi. Nie tylko dlatego, że grają przed własną publicznością. Podopieczni Ferdinanda De Giorgi wygrali fazę grupową z bilansem 10:2. Są aktualnymi mistrzami Europy i większość tego składu, która rok temu zdobywała ten tytuł, gra w tym sezonie.
W fazie grupowej Azzurri pokonali Holendrów w trzech setach. Nie oznacza to oczywiście, że zlekceważą rywala. - W meczu z Holendrami najważniejsze, żebyśmy byli gotowi na wszystko. Musimy skupić się na tym, co chcemy osiągnąć, mając jednocześnie dużo pokory wobec przeciwnika - powiedział dla włoskich mediów szkoleniowiec ekipy z Półwyspu Apenińskiego.
Oranje w przeciwieństwie do wyżej wymienionych ekip do końca nie byli pewni awansu. Udało im się to przysłowiowym ostatnim rzutem na taśmę z ósmego miejsca. Duży udział w tym sukcesie miał niezaprzeczalny lider holenderskiej ekipy, Nimir Abdel-Aziz, który był najlepiej punktującym, atakującym i zagrywającym graczem fazy grupowej. Czy jeden zawodnik wystarczy na mocnych Włochów przekonamy się w środę wieczorem.
Ćwierćfinały Ligi Narodów 20.07.2022 (środa)
USA - Brazylia, godz. 18:00
Włochy - Holandia, godz. 21:00
Czytaj także:
-> Kłopoty Polaków przed meczem z Iranem. Trudne warunki dają się we znaki
-> Zobacz, kiedy Polacy grają w Lidze Narodów