Przedstawiciel polskiej kadry opowiedział w rozmowie z WP SportoweFakty, jak krok po kroku wyglądała wyprawa Polaków do Bolonii. - Rano wstaliśmy o 5:30. Po godz. 6 było śniadanie, potem podróż. Przyjechaliśmy do hotelu, no i niestety nie mieliśmy nic do jedzenia. Organizatorzy zapomnieli o siatkarzach, którzy są dużymi osobami i muszą dużo jeść. No i się zaczęło... - powiedział Andrzej Wołkowycki.
- Po negocjacjach zaproponowano nam jakiś podwieczorek, ale to były jakieś tosty i owoce, trochę jogurtu. Ilość oczywiście niewystarczająca. Podczas tak krótkich lotów, jak my mieliśmy, tzn. najpierw do Zurychu, a później stamtąd do Bolonii, nie dają jeść w samolotach. Nie mieliśmy więc jedzenia - dodał.
Później sytuacja się poprawiła. - Po treningu mieliśmy już normalną kolację - zaznaczył, informując nas, że "jedzenie jest dobre".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Tego samego nie można powiedzieć o warunkach treningowych. - Na pierwszym, wieczornym treningu w hali treningowej, zetknęliśmy się z warunkami, które nie przystają finałowi Ligi Narodów. Hala bardzo stara, zaniedbana. Dostaliśmy dwie szatnie. To tylko po to, by można się przebrać. Warunki w szatni i pod prysznicem są - powiedziałbym delikatnie - bardzo złe. Chłopcy się zatem nie kąpali. Zrobili to dopiero w hotelu - ujawnił kierownik reprezentacji.
Szatnię można zobaczyć poniżej:
Obiecany film z szatni próbowałem wrzucić godzinę. Zapomniałem dodać w poprzednim Tweecie, że internet to tu na korbę jest. I to chyba zepsutą. Tak wiec, tadaaam: szatnia: https://t.co/2ppVrz2BjY pic.twitter.com/RF8FYGUnqb
— Piotrek Siekierski (@p_siekierski) July 18, 2022
Polacy mieli niemałego pecha. - Mieliśmy to nieszczęście, że we wspomnianej hali trenowaliśmy od 19 do 20:30. O tej porze jest zachód słońca. Niestety, jedna ze ścian jest cała w szkle. Słońce było dokładnie na zachodzie i padało na tę ścianę. Trenowaliśmy tylko serwisy czy jakieś odbiory. Nie można było grać sześć na sześć, bo warunki na to nie pozwalały. Po reklamacjach obiecali, że na następny trening zasłonią te okna jakimiś nieprzezroczystymi zasłonami - kontynuował.
- Niestety, w hali nie ma klimatyzacji, a temperatury oscylują w granicach 35 stopni i wyżej. Niestety, jedyna klimatyzacja to otwarte drzwi na podwórko. W takiej sytuacji wiał jednak wiatr. Generalnie nie przystoi coś takiego na takim turnieju - podkreślił.
"Klimatyzacja" w hali:
Kocham Włochów, ale ich „bordello”… Ponizej klimatyzacja w hali treningowej, w ktorej ponad 30 stopni, obiad dla ekip po przylocie - zniknal… „Dobre warunki tylko na basenie, ale my tu nie przylecielismy sie opalac” - jak zeznaje pewien „stranieri” z PlusLigi @Mielewski pic.twitter.com/aQQWx3dKsg
— Marcin Lepa (@MartiLepa) July 18, 2022
Siłownia również pozostawia wiele do życzenia. W tym przypadku jednak udało się znaleźć rozwiązanie. - Siłownia była w tym samym obiekcie, ale tam zobaczyliśmy pięć maszyn na krzyż. Zamówiliśmy zatem siłownię miejską - dużą, komercyjną i w tym profesjonalnym obiekcie trenujemy - przekazał nam Andrzej Wołkowycki.
Irański team menedżer narzekał w rozmowie z polskim kierownikiem, że jego zawodnicy też nie otrzymali kolacji, tylko jakieś owoce. - Organizatorzy się nie sprawdzili pod tym względem - podsumował członek sztabu reprezentacji naszego kraju.
Oczywiście Andrzej Wołkowycki zgłaszał uwagi dotyczące pracy organizatorów w rozmowie z przedstawicielem FIVB. Oficjel miał je zapisać w specjalnym raporcie.
Nasi siatkarze swój ćwierćfinał w ramach Ligi Narodów rozegrają w czwartek o godzinie 21:00. Ich rywalem będzie Iran, który pokonał Biało-Czerwonych w fazie grupowej.
Czytaj także:
> Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z pierwszym transferem
> Sprawdź, gdzie oglądać turniej finałowy Ligi Narodów z udziałem Polaków
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)