Kaszpirowski potrzebny od zaraz (OPINIA)

Nie takiej postawy polskich siatkarzy spodziewaliśmy się na miesiąc przed mistrzostwami świata. Porażka 0:3 z USA to zimny prysznic na rozgrzane głowy kibiców. Forma sportowa? Tę można jeszcze wypracować. Psychika? No właśnie...

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Polacy w meczu z USA Newspix / ANDRZEJ TALAR / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Polacy w meczu z USA
Nikola Grbić jeszcze dobrze nie rozsiadł się w fotelu selekcjonera polskich siatkarzy, a ma problem. I to nie byle jaki. Maszyna, która w ostatnich latach niszczyła wszystko, co miała na drodze, nagle zaczęła niedomagać. Zespół, który wychodził z największych opresji obronną ręką, który napędzała presja, gra o medale, cofa rękę, plasuje, tylko przebija piłkę na drugą stronę i modli się, by to rywal popełnił błąd.

Grbić o tym wie. W jednej z ostatnich rozmów z dziennikarzami przyznał, że - cytując z głowy - jak układa nam się gra, to jesteśmy najlepsi na świecie, ale jak coś nie funkcjonuje najlepiej, a na dodatek rywal ma swój dzień, to wtedy nie potrafimy się zebrać i odwrócić losów meczu. Zwieszamy głowy, rzucamy ręcznik. Jak Gołota w walce z Tysonem.

To nowa sytuacja. W ostatnich latach Biało-Czerwoni przyzwyczaili nas, że wygrywali praktycznie wszystko. A jak rywal był lepszy, to walczyli do upadłego. Nawet w ćwierćfinale zeszłorocznych (2021) igrzysk olimpijskich nie przegraliśmy meczu tylko w sferze mentalnej. To było pięć setów wielkich emocji.

ZOBACZ WIDEO: To był prawdziwy horror! #PODSIATKĄ odcinek #11

Szukałem i szukałem w pamięci, kiedy ostatni raz zanotowaliśmy tak fatalny występ w meczach o coś (o medale, turniejach finałowych, itd.) i znalazłem. Lipiec 2018 (ponad cztery lata temu!), w Final Six Ligi Narodów przegraliśmy 0:3 z... USA. Od tamtej pory mental był naszą najgroźniejszą bronią. Aż do teraz.

Cztery lata - szmat czasu. Przez tyle lat byliśmy dominatorami, nie baliśmy się nikogo. Teraz? Mecz z USA pokazał, że mamy potężny kłopot, Grbić też tego nie ukrywa. A to jest problem, którego nie da się zniwelować ot tak, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Forma sportowa? Jest tylko i aż miesiąc do mistrzostw świata, w których nasi zawodnicy będą bronić tytułu. A właściwie dwóch - bo przecież wygrywaliśmy mundiale w 2014 i 2018 roku. Przez cztery tygodnie można wiele zmienić. W 2012 roku Brazylijczycy podczas turnieju finałowego Ligi Światowej nie grali nic, by miesiąc później zdobyć srebrny medal IO. Mało? Rosjan w ogóle zabrakło w tamtych finałach LŚ - tak słabo prezentowali się w fazie grupowej. A podczas igrzysk nie było na nich mocnych. Zdobyli złoto.

Gorzej, że miesiąc może być zbyt krótkim okresem czasu, by zmienić psychikę zespołu. Oczywiście Grbić może próbować rozmawiać z zawodnikami, pewnie i psycholog będzie miał ręce pełne pracy, jednak mental jest "niepoliczalny". Gdyby trenerem był Vital Heynen (ten Vital z pierwszych lat pracy z kadrą), to byłbym spokojny. On potrafił - jak nikt inny - wmówić zawodnikom, że są lepsi, niż naprawdę są.

Czy taką siłę ma Grbić? Taką moc przekonywania? Okaże się kolejnym - po wspomnianym Heynenie - Kaszpirowskim polskiej siatkówki? Bo właśnie Kaszpirowskiego potrzebujemy teraz najbardziej.

Marek Bobakowski
dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: Bolesna porażka Polski. "To zrobiło różnicę" >>
Czytaj także: To była katastrofa! Oceny nie mogą być inne >>

Czy polscy siatkarze zdobędą tytuł mistrzów świata 2022?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×