Już kilka miesięcy temu Zuzanna Górecka zdecydowała się na zmianę klubu. Dostała oferty od czołowych polskich drużyn, ale zdecydowała się pozostać w Łodzi. Grot Budowlanych zamieniła na ŁKS Commercecon. W momencie ogłoszenia decyzji w komunikacie znalazły się słowa, że "wreszcie będzie miała okazję popracować w klubie z profesjonalnym trenerem".
To nie jedyny zarzut w stronę byłego pracodawcy. Z ŁKS-em reprezentantka Polski ma szansę walczyć o mistrzostwo Polski. Do tego dochodzą też zaległości finansowe. Górecka w Budowlanych spędziła dwa lata. W pierwszym roku pensję otrzymywała na czas, w drugim zaległości sięgały kilku miesięcy.
- Jedynie mogę mieć żal do klubu, że czeka się na wypłatę cztery-pięć miesięcy. Jednak komfortowo jest mieć wszystko zapłacone. Oczywiście, opóźnienia się zdarzają, ale wolałabym usłyszeć w takiej sytuacji jasny komunikat, a nie kręcenie. To też ma wpływ. Nikt nie lubi pracować za darmo - powiedziała w rozmowie ze sport.tvp.pl.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Prezes Polonii wymienia zawodników do wzięcia. To oni trafią do Bydgoszczy?
Górecka postanowiła zareagować i uderzyła w swój były klub. Dodała, że decyzję o odejściu podjęła już w styczniu.
- Słyszałam, co mówią inne dziewczyny. Powiedziałam więc wtedy, że dosyć tego, bo ja robiłam swoją robotę, a ktoś tego nie doceniał. Jeśli w klubie myślano, że można pracować za darmo, to byli w błędzie. Jest mnóstwo klubów, które chcą nas, zawodniczki, u siebie, więc dlaczego ja mam tracić? I to nie tylko sportowo, ale też ekonomicznie - stwierdziła.
Budowlani wciąż mają zaległości względem zawodniczki. Ta nie ukrywa, że "na pewne rzeczy nie pozwoli". - Po prostu czekam. Jestem w kontakcie z menadżerem i razem działamy. Jeśli sytuacja nie będzie się zmieniać, to będziemy musieli wejść na drogę sądową - dodała.
Obecnie Górecka wraz z reprezentacją Polski przygotowuje się do mistrzostw świata.
Czytaj także:
Leon odpowiedział Grbiciowi? O tym filmie zrobiło się głośno
Medale rozdane. Poznaliśmy najlepszą drużynę PreZero Grand Prix