Dwa oblicza Karola Kłosa? "Czasem zastanawiam się, co chłopaki o mnie sobie myślą"

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Karol Kłos
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Karol Kłos

- To jest trochę kreacja. Ja taki nie jestem na co dzień. Czasem zastanawiam się, co chłopaki o mnie sobie myślą - mówi o swoich mediach społecznościowych Karol Kłos. Zdradza też, co będzie najtrudniejsze w 1/8 finału mistrzostw świata siatkarzy.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Mecz z Tunezją nie jest spotkaniem, o którego wynik wszyscy by drżeli. Co jest największym wyzwaniem?
Karol Kłos, środkowy reprezentacji Polski: [/b]

Chyba my sami możemy sobie przeszkodzić. Trzeba wyjść na mecz bardzo poważnie i skupić się na naszej grze. Statystycy wiedzą, co Tunezja gra, jakim składem wyjdzie, jakie są ich słabe, mocne strony. My musimy postawić bardzo wysoko poprzeczkę.

Kilka dni wcześniej Bartosz Kwolek nam mówił, że jemu łatwiej gra się mecze z trudniejszymi niż łatwiejszymi przeciwnikami, pod względem mobilizacji. U pana jest podobnie i może to być najtrudniejszy element?

Może być, ale wiem, jacy profesjonaliści są u nas w kadrze. Każdy z zawodników taki jest, więc nie powinno być z tym problemu. Wiemy, o co walczymy i mam nadzieję, że to tylko przystanek.

Wybiegnijmy w przyszłość, w ćwierćfinale najpewniej zmierzycie się z USA. Rozgrywający Micah Christenson może wrócić na ten mecz. Jego charakterystyka gry i Tuanigi mocno się od siebie różnią?

Christenson gra dużo szybciej, trochę pewniej, bardziej dokładnie i chyba jest trochę lepiej zgrany z poszczególnymi zawodnikami. Tę różnicę będzie widać i poprzeczkę dużo wyżej podniosą, jeżeli na nich trafimy.


Sporo urodzin w kadrze było ostatnio. Jak je świętowaliście?

Liczyliśmy to nawet i w trakcie przygotowań, Ligi Narodów, mistrzostw świata naprawdę wielu z nas urodziny obchodziliśmy. To bardzo fajne, bo to zawsze okazja, by gdzieś się spotkać, wyjść na kolację, pośmiać się razem i spędzić miło czas.

Dużo ludzi na ulicach was zaczepia, czujecie się rozpoznawalni?

Bardzo dużo osób w Katowicach nas rozpoznaje. Gdy idziemy całą grupą trudno się wtopić w tłum. Gdy stoimy na hulajnogach, to jesteśmy jeszcze więksi, a czasem ich używamy, bo najłatwiej się gdzieś dostać tym środkiem. Również gdy wychodzimy dwójkami, idę gdzieś sam, to dużo ludzi zaczepia, trzyma kciuki, życzy powodzenia, co jest bardzo miłe.

Ta rozpoznawalność jest dla pana czymś męczącym czy raczej przyjemnym dodatkiem?

To zależy od nastroju. Gdy ma się zły humor i ktoś zaczepia, to czasem to denerwuje, ale gdy jest dobry to nie ma z tym problemu.

ZOBACZ WIDEO: Kulisy meczu Polska - USA! Spodek odleciał! | #PODSIATKĄ VLOG Z KADRY #20

Jest pan ekstrawertykiem? Takie wrażenie można odnieść z mediów społecznościowych.

Kuba Kochanowski się ze mnie śmieje, muszę gdzieś wyjść i poczerpać energię z innych ludzi. Taki trochę wampir. Lubię odpoczywać spać i siedzieć sam, ale też lubię gdzieś wyjść i popatrzeć na świat, jak funkcjonuje.

Instagram i TikTok są elementami, w których może pan swoją energię twórczą spożytkować?

Tak, też to jest trochę kreacja. Ja taki nie jestem na co dzień. Czasem zastanawiam się, co chłopaki o mnie sobie myślą. Wrzucam różne rzeczy, dziwne czasami, a jak byście ze mną byli przez dłuższy czas, to byście zobaczyli, że się aż tak nie zachowuję. To wyzwolenie energii i robienie czegoś innego niż siłownia, trening i odbijanie piłki.

Niewielu jest TikTokerów w świecie siatkówki, oprócz pana, Erika Shojiego i Tobiasa Kricka inni nie nagrywają filmików.

Tobias jest dużym graczem (ma ponad 5,1 mln obserwujących przyp. red.). Robi dobre przejścia, uniwersalne, które trafiają do wszystkich śledzących siatkówkę na świecie. Dobra jakość filmików, fajna muzyka podłożona. Ciekawy jestem, czy on to robi sam, czy ktoś mu pomaga, bo wygląda to naprawdę mocno profesjonalne.

Nikola Grbić powiedział, że siatkówka jest biednym sportem (więcej TUTAJ). Uważa pan, że takie działania, które pokazują siatkówkę od drugiej strony, są ważne, by te pieniądze w końcu się pojawiły?

Właśnie o to chodzi, tego bym bardzo chciał. Między innymi robię to dlatego, by pokazać siatkówkę innym ludziom. Osiem lat temu zaczynaliśmy tak robić z Andrzejem Wroną na Instagramie, teraz jest TikTok, inne narzędzia. Miejmy nadzieję, że ludzie, którzy nie śledzą siatkówki, gdzieś dzięki wideo na TikToku tym sportem się zainteresują i tych fanów będzie napływać coraz więcej.

Trochę to widać przy okazji mistrzostw świata, dochodzą nowi fani. Chciałbym, żeby ten sport był bardziej popularny w Polsce. Moim marzeniem jest to, żeby ludzie śledzili nie tylko kadrę, ale żeby mocna polska liga była atrakcyjna.

Na TikToku większość użytkowników ma poniżej 25 lat. Lepiej się pan czuje na Instagramie czy jednak tam?

TikTok jest dla ludzi młodszych, ale nie zamykajmy się tylko na nich. Na Instagramie już siedzę troszeczkę, może z racji tego, że jestem odrobinę starszy.

Czytaj więcej:
Polacy w formie. Pierwszy set psuł świetne wrażenie. "Przegraliśmy na własne życzenie"

Komentarze (0)