Kamil Semeniuk: Ja się jeszcze nie rozkręciłem

- Za nami mecz z gatunku: zagrać, zapomnieć i wyciągnąć wnioski z "baboli", które się przytrafiały, bo Amerykanie nam ich nie wybaczą - mówi Kamil Semeniuk, przyjmujący reprezentacji Polski przed ćwierćfinałem mistrzostw świata siatkarzy.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Kamil Semeniuk WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk
Za mistrzami świata mecz 1/8 finału z Tunezją, w którym bez większych problemów triumfowali w trzech setach. Gdy Kamil Semeniuk zapytany został o ocenę tego starcia, odpowiedział w nawiązaniu do internetowego klasyka: "No tak średnio bym powiedział", wywołując śmiech w strefie wywiadów.

- To spotkanie w ogóle nie porywało. Od samego początku mieliśmy w głowach, że to, jak się zaprezentujemy, będzie świadczyć o tym, jak się ten mecz potoczy. Kiedy tylko na moment odpuściliśmy koncentrację, Tunezyjczycy potrafili coś ugrać i robił się niebezpieczny wynik. A nikt by nie chciał tracić zbyt dużo energii w tym spotkaniu - przyznał były już zawodnik Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

I choć reprezentacja Tunezji nie zmusiła Polaków do większego wysiłku, sam siatkarz miał do siebie zastrzeżenia, jeśli chodzi o niektóre elementy.

ZOBACZ WIDEO: Polacy w ćwierćfinale mistrzostw świata! Kulisy meczu z Tunezją | #PODSIATKĄ - VLOG Z KADRY #24

- Ja się jeszcze nie rozkręciłem - przyznał z uśmiechem. - Długo wchodziłem w to spotkanie. Zagrywka nie działała tak jak rano na rozruchu. Będzie czas na to, by przygotować się na to w ćwierćfinale. Ale to raczej mecz z gatunku: zagrać, zapomnieć i wyciągnąć wnioski z "baboli", które się przytrafiały, bo Amerykanie nam ich nie wybaczą - uważa Semeniuk.

- Staram się kończyć wszystko, co tylko dostanę od Marcina Janusza. Kiedy ma tylko dobrze dograną piłkę, potrafi zrobić z blokującymi wiatrak. Gdy ma się sytuację 1 na 1, to aż trzeba kończyć - dodaje.

Reprezentacja Polski w stu procentach koncentruje się już tylko na spotkaniu ćwierćfinałowym z USA. W 1/8 finału drużyna zza oceanu pokonała Turcję 3:2, choć prowadziła już w tym spotkaniu 2:0 i nie brakowało wiele, by odpadła z turnieju. Zdaniem naszego rozmówcy, warto pochylić się nad analizą tego spotkania.

- Każda reprezentacja, która przyjmuje zagrywkę w bok siatki, ma niższą skuteczność ataku niż przy perfekcyjnym przyjęciu. Trzeba też spojrzeć na mecz Turcji z USA i zobaczyć, jak ze stanu 0:2 Turcy odrobili straty i mało co nie nie wyeliminowali Amerykanów. To oznacza, że mieli na nich sposób. Siatkarze ze Stanów Zjednoczonych na pewno będą konsekwentni, bezlitośni i każdy nasz błąd będą wykorzystywać w stu procentach - twierdzi przyjmujący.

Punktem odniesienia dla ekipy trenera Nikoli Grbicia będzie też mecz w fazie grupowej wygrany 3:1. Tyle, że tam na pozycji rozgrywającego wystąpił Joshua Tuaniga, który zastąpił kontuzjowanego wówczas Micaha Christensona.

- Na pewno jakieś elementy ze spotkania grupowego będziemy przekładać na mecz ćwierćfinałowy. Ale wystąpi w nim Christenson - kapitan i mózg zespołu. To bardzo dobry zespół w każdym elemencie. Nie ma co szukać jednego. Są groźni w tym, że nawet gdy mamy wypracowaną przewagę punktową, trzeba być cały czas skoncentrowanym. Każdym elementem potrafią zniwelować taką przewagę i wrócić do gry - zakończył Semeniuk.

Mecz z USA Polacy zagrają w Arenie Gliwice w czwartek, 8 września, o 21:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Z Gliwic - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj też: Aleksander Śliwka zdradza, o czym zawsze pamięta w dniu meczu

Jaki wynik padnie w meczu Polska - USA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×