Polacy podnieśli się w bardzo trudnej sytuacji. "To niespotykane i cenne"

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: mecz Polska - Brazylia w półfinale MŚ 2022
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: mecz Polska - Brazylia w półfinale MŚ 2022

- To kwestia szczegółów. O te dwie piłki byliśmy od nich lepsi i nagrodziliśmy sami siebie awansem do finału - mówi po wygranym 3:2 półfinale mistrzostw świata siatkarzy z Brazylią Jakub Kochanowski, środkowy reprezentacji Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Było już bardzo nerwowo. Po przegranym pierwszym secie do 23, w drugim Polacy zbili Brazylijczyków do 18, a w trzecim do 20. W czwartym jednak nastąpiło odrodzenie Canarinhos i to oni wygrali tę partię 25:21. W tie-breaku Biało-Czerwoni prowadzili już 7:4, ale w jednym ustawieniu tę przewagę stracili. Po zmianie stron byli jednak skuteczniejsi od przeciwników i triumfowali 15:12, a w całym meczu 3:2.

- Zadecydowała nasza siła mentalna. Wiedzieliśmy, że Brazylia przyciśnie nas tak mocno, jak tylko się da. To było widać przede w tie-breaku, ale potrafiliśmy to przetrwać i przełamać. Takie coś daje nam dużo cierpliwości. Na niedzielę na trudne sytuacje też będziemy gotowi. Wygrane dwa tie-breaki w dwóch mega ważnych spotkaniach, w fazie pucharowej dodają skrzydeł - przekonywał Jakub Kochanowski.

Zdaniem środkowego reprezentacji Polski to w piątej partii pokazała się prawdziwa wartość naszego zespołu i umiejętność wychodzenia z opresji.

ZOBACZ WIDEO: Zwycięski thriller! Kulisy ćwierćfinału z USA | #PodSiatką - vlog z kadry #27

- To jest bardzo niespotykane i cenne na niedzielny mecz. Tak się podnieść po tym, jak straciliśmy przewagę w tie-breaku! Rzadko kiedy to się udaje, przewaga mentalna jest zazwyczaj po stronie przeciwnika, który to obronił, a my jednak to utrzymaliśmy. Nikt nawet na chwilę nie zwątpił. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie to wygrać. To była kwestia szczegółów. Wiedzieliśmy, że na końcu te szczegóły będą na naszą korzyść - ocenił mistrz świata z 2018 roku.

W katowickim Spodku Biało-Czerwonych dopingowało ponad 9 tysięcy kibiców. W końcowych fragmentach to robiło wrażenie także na siatkarzach. Oczywiście to pozytywne.

- Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Publiczność zdejmuje z nas presję. My możemy skupiać się tylko na siatkówce i daje nam komfort na boisku. Z emocjami trzeba sobie po prostu poradzić. Jeśli wspinasz się na światowy poziomi, a każdy z półfinalistów tych mistrzostw świata na nim jest, jesteś gotowy do walki w takich meczach. A co decyduje? Dyspozycja dnia - uważa Kochanowski.

- Taktyka pomaga skupić się na każdej następnej akcji. Taktyką można zająć sobie głowę, żeby nie myśleć o tym, co zdarzy się za pół godziny. Tak właśnie robiliśmy. O te dwie piłki byliśmy od nich lepsi i nagrodziliśmy sami siebie awansem do finału - dodaje.

Zespół trenera Nikoli Grbicia fizycznie przygotowany jest znakomicie do tego turnieju, a świadczy o tym fakt, że liderzy naszej drużyny w półfinale z Brazylią nie potrzebowali zmiany.

- Formuła tego turnieju bardzo sprzyja sytuacji, w której się znaleźliśmy. Nie graliśmy tak dużo meczów jak w poprzednich mistrzostwach. Mieliśmy dużo przerw na odpoczynek, więc na finał jesteśmy gotowi - zapowiada nasz rozmówca.

W meczu o złoto mistrzostw świata reprezentacja Polski zagra z lepszym z pary Włochy - Słowenia w niedzielę o 21:00, także w Spodku.

Z Katowic - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj również: Co za słowa kapitana polskich siatkarzy. "Jestem dumny z tych chłopaków"

Komentarze (0)