Zespół Stefano Lavariniego nie miał łatwego początku mistrzostw świata w siatkówce kobiet (więcej przeczytasz TUTAJ). Reprezentacja Polski wygrała jednak z Chorwacją 3:1 i zajmuje obecnie drugie miejsce w grupie B za Dominikaną.
Magdalena Stysiak mierzyła się z pewnymi problemami podczas piątkowego spotkania. Liderka kadry w wywiadzie dla TVP Sport przyznała, że rywalki były dobrze przygotowane do starcia z Biało-Czerwonymi.
- Był to bardzo ważny mecz. Przegrać go i wracać do Polski - byłoby to dla nas trudne i pojawiłby się żal. Teraz jesteśmy zadowolone, pozytywne nastawione. Wiemy, że wygrałyśmy trudne starcie z rywalem, którego sztab szkoleniowy doskonale nas znał, niemalże jak "polska mafia" (śmiech). Rozpisano nas na prawo i lewo. Nie było nam łatwo grać w tym meczu - mówiła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?
Co ciekawe, reprezentacja Polski pierwszy mecz rozegrała w Holandii, a kolejne starcie z udziałem ekipy Lavariniego już we wtorek odbędzie się... w Gdańsku. Polki miały pewne problemy na trasie, ale ostatecznie sytuacja została opanowana.
- Na lotnisku spotkałyśmy... kolejki. Były niesamowite! Przyjechałyśmy do Schipholu cztery godziny wcześniej. Lot miałyśmy o 16:00, byłyśmy na lotnisku o 12:00. Gdyby nie to, że jesteśmy reprezentacją, nie wiem, czy zdążyłybyśmy na samolot. Przeszłyśmy innymi ścieżkami i nie było stresu - stwierdziła.
- Taka teraz jest sytuacja. To też nie była nasza wina, że wcześniej z Neapolu wracałyśmy trzydzieści godzin. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Na lotnisku śmiałyśmy się z całej sytuacji - dodała.
We wtorek reprezentacja Polski zagra z Tajlandią. Początek spotkania o godzinie 20:30. Relacja tekstowa będzie dostępna na portalu WP SportoweFakty.
Zobacz też:
Koncert w wykonaniu Holenderek, mistrzynie Afryki zdeklasowane
Mistrzostwa Europy U-20: jasna deklaracja trenera Polaków przed finałem
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)