Turcja jest głównym kandydatem do zajęcia pierwszego miejsca w grupie MŚ 2022, w której rywalizuje również Polska. W swoim inauguracyjnym meczu dostała jednak zimny prysznic i przegrała 2:3 z Tajlandią. Ta przegrana nie przekreśliła wyprzedzenia wszystkich w tabeli, ale kolejne potknięcie w starciu z Koreą Południową było już wykluczone.
Turczynki nie miały litości dla Koreanek i rozprawiły się z nimi w trzech krótkich setach. Wyniki 25:14 i dwukrotnie po 25:13 nie pozostawiły złudzeń, której drużynie należał się komplet punktów. Korea Południowa nie miała dużo do powiedzenia pod siatką i po nieco ponad godzinie zeszła pokonana do szatni.
Po kilkanaście punktów dla lepszego zespołu zdobyły Saliha Sahin oraz Ebrar Karakurt. Ta druga spisała się rewelacyjnie w bloku, ponieważ zapunktowała tym elementem siedem razy. Z kolei Sahin oraz Cansu Ozbay pomogły w pokonaniu Koreanek trzema asami serwisowymi. Ozbay, która jest rozgrywającą, zdobyła aż pięć punktów.
W podobnie krótkim meczu Chinki odniosły zwycięstwo 3:0 z Kolumbią. Drużyna z Ameryki Południowej potrafiła tylko w jednym secie przekroczyć granicę 20 małych punktów. Chiny mają komplet punktów i w tabeli swojej grupy są na drugim miejscu za Japonią. Kolumbia nie potrafiła jak dotąd rozstrzygnąć ani jednej partii i jest ostatnia w stawce.
GRUPA B:
Turcja - Korea Południowa 3:0 (25:14, 25:13, 25:13)
Turcja: Ozbay, S. Sahin, Baladin, Gunes, Erdem Dundar, Karakurt, Akoz (libero) oraz E. Sahin, Ismailoglu, Akyol, Cebecioglu
Korea: H.S. Yeum, S. Pyo, S. Lee, D. Lee, J. Lee, J. Park, Y. Kim (libero) oraz K.H. Kim, M. Hwang, S.Y. Yoo
GRUPA D:
Chiny - Kolumbia 3:0 (25:16, 25:21, 25:16)
Chiny: L. Diao, Y. Wang, Y. Li, X. Yuan, Y. Wang, X. Gong, W. Wang (libero) oraz P. Chen
Kolumbia: Marin, Olaya Gamboa, Coneo, Rangel, Soto, Segovia, Toro (libero) oraz Velasquez, Martinez, Carabali, Montano
Czytaj także: Zaskakująca absencja Malwiny Smarzek w kadrze na MŚ. Są nowe informacje
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodne uderzenie. To może być bramka roku