Pierwszy mecz grupy F rozpoczął się od dobrej gry Kanadyjek, które w hali Łódź Sport Arenie im. Józefa Żylińskiego po tygodniu rywalizacji czuły się jak u siebie (15:18). Niskie blokujące reprezentacji Tajlandii miały kłopot z powstrzymaniem Alexy Gray i Kiera van Ryk, obie punktowały ze skutecznością przekraczającą 70 procent. W meczu otwarcia drugiej fazy mistrzostw świata zapachniało więc niespodzianką (19:25).
Tajlandki stopniowo zapraszały rywalki do swojej gry i gdy po jednej z długich wymian w siatkę zaatakowała van Ryk zrobiło się po 13. Coraz lepiej ustawiała się Kongyot Ajcharaporn, ale wciaż było to zbyt mało, by nawiązać walkę z Kanadyjkami (16:19). Po ataku Vicky Savard piłka dotknęła słupka i zrobiło się 2:0 (21:25).
W trzecim secie znów Kanadyjki potrafiły w odpowiednim momencie podkręcić tempo, zrobiła to konkretnie Savard, swoimi zagrywkami wyprowadzając drużynę na prowadzenie (13:14). Siatkarki z Azji nie dały jednak za wygraną, w decydujących akcjach tej partii, dzięki świetnym obronom libero Piyanut Pannoy przedłużyły to spotkanie (25:23). Także po zmianie stron Tajkom brakowało cierpliwości, blokowane zostały Ajcharaporn Kongyot i Tichakorn Booniert i o czas poprosił Danai Sriwacharamaytakul (11:13). Formalności dopełniła van Ryk, kończąc to spotkanie (23:25).
Tajlandia - Kanada 1:3 (19:25, 21:25, 25:23, 23:25)
Tajlandia: Guerdpard, Nuekjang, Sanitklang (libero), Bamrungsuk, Kokram, Kongyot, Moksri oraz Pannoy (libero)
Kanada: Van Ryk, Mumann (libero), Gray, Cross, King, Howe, Maglio oraz Palermo (libero), Livingston
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
Zobacz również:
Co jest największą siłą reprezentacji Serbii? Ekspert wskazuje trzy nazwiska
MŚ: trudne zadanie przed Polkami. Jakie szanse na wygraną mają Biało-Czerwone?