Polki przed Holandią: Powtórki nie będzie, czas na rewanż

O tym, jak ciężkie spotkanie czeka w sobotę nasze siatkarki, nikogo przekonywać nie trzeba. Reprezentantki Polski o sile drużyny holenderskiej zdążyły się już na tym turnieju przekonać, przegrywając gładko 0:3. Czy podopieczne trenera Piotra Makowskiego, zaledwie kilka dni po tamtej konfrontacji, będą teraz w stanie pokonać ekipę Oranje?

W tym artykule dowiesz się o:

- To na pewno nie będzie łatwe spotkanie. Ale zagramy na maksimum swoich możliwości, damy z siebie wszystko. Postaramy się wziąć odwet za wcześniejszą przegraną z Holenderkami - zapowiada w rozmowie z SportoweFakty.pl Izabela Bełcik.

Przypomnijmy, że tamto spotkanie Polki oddały niemalże bez walki. W pierwszej partii przegrały do 18, w drugiej do 13, a dopiero w trzeciej nawiązały walkę. Ale to i tak nie wystarczyło. - Tak słaby występ w naszym wykonaniu już się nie powtórzy - obiecuje Aleksandra Jagieło. - Moim zdaniem, była to tylko jednorazowa wpadka. Od tamtej potyczki prezentujemy się bowiem coraz lepiej.

Kolejny mecz z ekipą Avitala Selingera będzie dobrą okazją do podziękowania Holenderkom, które miały duży wpływ na nasz awans do półfinału. Gdyby nie ich wygrana nad Rosją, polskie siatkarki sobotnie i niedzielne spotkania oglądałyby w telewizji. - Spróbujemy im się odwdzięczyć, pokonując je - uśmiecha się Anna Barańska.

Co ciekawe, przed piątą partią konfrontacji Sbornej z Oranje polski spiker krzyczał do mikrofonu: "Jeśli Holenderki wygrają teraz 3:2, podziękujemy im, wygrywając z nimi 3:0. W finale!". - Nie byłabym tego taka pewna - mówiła nam uśmiechnięta Robin De Kruijf, gdy usłyszała angielskie tłumaczenie tych słów. Ostatecznie w finale zagra tylko jedna z tych dwóch ekip.

- Dwa lata temu na mistrzostwach Europy, dzięki naszemu zwycięstwu, do najlepszej czwórki awansowały Serbki. A potem pokonały nas w półfinale - przypomina Mariola Zenik. - Mam nadzieję, że scenariusz się powtórzy i to my wystąpimy w roli głównej, a Holenderki będą na kolanach. Oby!

Komentarze (0)