Podczas finału Superpucharu Włoch byliśmy świadkami dramatycznych wydarzeń. Wilfredo Leon przy ataku z drugiej linii poślizgnął się i uderzył tyłem głowy w parkiet.
Przez długi czas Polak się nie podnosił i leżał na boisku, najprawdopodobniej nieprzytomny. Po chwili jednak zawodnik podniósł się i opuścił boisko o własnych siłach. Nie został od razu przewieziony na badania, lecz uczestniczył normalnie w ceremonii dekoracji.
- Bałem się - powiedział Leon w rozmowie pomeczowej dla Rai Sport. - Na moment moja głowa odleciała. A gdy wróciłem, to mecz się skończył - dodał przyjmujący reprezentacji Polski.
Zawodnik podziękował także kibicom, którzy przybyli do hali w Cagliari. - Dziękuję wszystkim tym, którzy kibicowali Perugii, ale także tym, którzy wspierali Lube. To było wielkie show. Nie liczy się to, kto wygra. Taka jest siatkówka, to piękny sport - stwierdził.
To ekipa Leona i Kamila Semeniuka mogła się cieszyć ze zdobycia trofeum. Sir Safety Susa Perugia pokonała Cucine Lube Civitanova 3:2.
Czytaj więcej:
Tie-break zadecydował o Superpucharze. Semeniuk z pierwszym trofeum we Włoszech
To się nie mieści w głowie. Został w Rosji i zdradził, o czym rozmawiają
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach