Finał Superpucharu Włoch padł łupem Sir Safety Susa Perugia, której barw bronią Wilfredo Leon oraz Kamil Semeniuk. Podopieczni Andrei Anastasiego pokonali Cucine Lube Civitanova, lecz w tie-breaku kibice byli świadkami dramatycznych wydarzeń.
Wilfredo Leon po jednym z ataków poślizgnął się przy lądowaniu i z całej siły uderzył głową w parkiet. Wydawało się, że stracił przytomność, leżał przez kilka minut. Ostatecznie jednak zszedł o własnych siłach, przykładając lód do tyłu głowy.
Po meczu przyjmujący jednak nie udał się od razu na badania. Normalnie uczestniczył w ceremonii dekoracji, a później udzielał wywiadów. W jednym z nich powiedział.
- Bałem się - skomentował Leon w rozmowie pomeczowej dla Rai Sport. - Na moment moja głowa odleciała. A gdy wróciłem, to mecz się skończył - dodał przyjmujący reprezentacji Polski.
Teraz najnowsze informacje o stanie zdrowia przekazała żona siatkarza, Małgorzata Leon. "Wilfredo wrócił do hotelu po badaniach. Podobno nie ma powodów do niepokoju." - napisała na Twitterze.
Te informacje potwierdził klub w oświadczeniu. "Zawodnik został poddany badaniom. Wszystkie wyniki były w normie" - napisała ekipa z Perugii.
Czytaj więcej:
Tie-break zadecydował o Superpucharze. Semeniuk z pierwszym trofeum we Włoszech
Sensacyjna porażka PGE Skry Bełchatów!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach