Historyczny wynik drużyny ze Lwowa. Swoją grą inspiruje walczących Ukraińców
W sobotni wieczór w Radomiu Barkom Każany Lwów zdobył historyczny, pierwszy komplet punktów w PlusLidze. Nie dał żadnych szans Cerradowi Enei Czarnym, wygrywając 3:0. - Niesamowite jest to, jak dużo ludzi śledzi nasze mecze - mówi Ugis Krastins.
Utrzymali koncentrację po wielkiej niespodziance
Zespół zza naszej wschodniej granicy przystąpił do sobotniego starcia po niespodziewanej, wtorkowej wygranej 3:2 z PGE Skrą Bełchatów. - Trudno było przewidzieć wynik meczu z Czarnymi, ponieważ zastanawiałem się i obawiałem, czy po zwycięstwie nad Skrą będziemy mieć w sobie wystarczająco dużo emocji, aby wyjść z odpowiednim nastawieniem na to spotkanie - zaznaczył szkoleniowiec.
- Jak się okazało, moje obawy były nieco na wyrost. Jestem dumny z chłopaków. Graliśmy agresywnie w polu zagrywki, narobiliśmy wiele szkód tym elementem rywalom, co potwierdził ostatni punkt, zdobyty właśnie serwisem. To był pierwszy mecz w tym sezonie, w którym od początku do końca graliśmy równo, byliśmy jednością i byliśmy skupieni - Krastins chwalił podopiecznych. Popisali się oni aż ośmioma asami serwisowymi, z czego po trzy zanotowali Murat Yenizapar i Julius Firkal.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!Swoimi występami inspirują Ukraińców
We wrześniu 52-letni szkoleniowiec dotarł z reprezentacją Ukrainy do ćwierćfinału mistrzostw świata. Teraz prowadzony przez niego Barkom Każany z powodzeniem rywalizuje z teoretycznie silniejszymi drużynami PlusLigi. Ze względu na wojnę, te występy mają charakter pozasportowy. - To jest niesamowite. Mnóstwo ludzi śledzi nasze zmagania, ogląda mecze, stream ze spotkań jest przekazywany do Ukrainy - podkreślił.
- Po meczach otrzymujemy mnóstwo wiadomości z podziękowaniami za to, że swoją postawą dajemy dużo emocji, wsparcia i pozytywnej energii w tej niezwykle trudnej sytuacji - zakończył Krastins.
Czytaj także:
>> W ciągu czterech dni spotkali się dwukrotnie. Tym razem było jednostronnie
>> Porażka w fatalnym stylu z tajemniczym wirusem w tle. "Przeprowadziliśmy tylko jeden trening"