Marcin Lubiejewski: Nie położymy się przed Skrą

Wielu specjalistów i kibiców prognozuje, że pierwsze spotkanie beniaminka PlusLigi, Pamapolu Siatkarz Wieluń ze Skrą, będzie tylko formalnością. W tym meczu zmierzy się bowiem polski dream team, z drużyną, która, dość lekceważąco, typowana jest do spadku, już przed startem rozgrywek. Do grona sceptyków nie należy jednak zawodnik wieluńskiego klubu, Marcin Lubiejewski, który twierdzi, że jeśli da się Siatkarzowi trochę czasu, wiary i nadziei, to klub jest w stanie sprawić w lidze niejedną niespodziankę.

Ostatnie mecze sparingowe Pamapolu nie napawają optymizmem. Wszystko zaczęło się od meczu z Jadarem Radom na własnej hali, który Siatkarz zremisował 2:2, 30 września. Potem przydarzyły się dwie kolejne porażki. Podopieczni Damiana Dacewicza przegrali bowiem oba mecze podczas Turnieju o Puchar Prezesa Jadaru, po 3:1, z gospodarzami oraz AZS Politechniką Warszawską.

Marcin Lubiejewski, w rozmowie z nami, słabszą postawę w meczu z Jadarem tłumaczy roszadami w składzie: - W sparingach nasza gra była dość nierówna, a to dlatego, że trener testował różne ustawienia i graliśmy w różnych składach personalnych. Mecz z Jadarem w wieluńskiej hali nie porywał, obie strony popełniały błędy, podobnie sędziowie. Radomianie może nie byli zbyt wymagającymi przeciwnikami, ale w sparingach przed nadchodzącym sezonem radzili sobie nieźle. Myślę, że remis w tamtym meczu to wynik sprawiedliwy. Mogliśmy, co prawda, wygrać trzeciego seta i w całym meczu zwyciężyć 3:1, ale niestety, pomimo naszej przewagi na początku, to Jadar zwyciężył partię trzecią. W związku z takim, a nie innym wynikiem, nic strasznego się nie stało, bo nasza gra nie wyglądała źle. Do ligi pozostało jeszcze kilka dni i myślę, że do tego czasu wróci świeżość i będzie to wyglądać lepiej.

Siatkarz beniaminka PlusLigi nie chce jednak składać żadnych przedsezonowych deklaracji. - Staram się nie wybiegać do przodu i nie chcę prognozować jak poradzimy sobie w PlusLidze. Nie chcę również nic obiecywać. Najważniejsze żeby grać swoje, nie poddawać się i walczyć do końca. W poprzednim sezonie nie przegrywaliśmy wielu spotkań, dlatego gdyby na przykład, teraz zdarzyło się nam kilka porażek z rzędu w PlusLidze, to nie wiem jak zareagowaliby na to zawodnicy. Nie wszyscy są bowiem ograni w ekstraklasie. Jestem jednak pewien, że jeśli nasza gra w lidze będzie wyglądała tak, jak na niektórych sparingach, to wszystko będzie dobrze. Ważne, żeby dać nam trochę wiary, nadziei i cierpliwości, a my na pewno pokażemy na co nas stać.

Beniaminek siatkarskiej ekstraklasy swoją wartość będzie mógł udowodnić już w piątek, w meczu ze Skrą. Na trudniejszego przeciwnika wielunianie w pierwszej kolejce trafić nie mogli, ale to ich nie zraża i zapowiadają ambitną walkę. - Drużyna Skry składa się z kilku medalistów niedawnych Mistrzostw Europy. Bełchatów ma długą ławkę i jeśli komuś w danym dniu nie idzie, to na jego miejsce jest kilku innych zawodników, którzy go godnie zastąpią. Przykładem jest Bąkiewicz, który był rezerwowym w tej drużynie w poprzednim sezonie, a wszyscy widzieliśmy jak grał w reprezentacji. My jednak patrzymy na siebie i na pewno nie będzie tak, że przed Skrą się położymy, albo już w szatni stwierdzimy, że nie mamy po co wychodzić na parkiet. Choć drużyna z Bełchatowa może nas rozklepać, to wcale tak nie musi być. Liczymy, że pierwszy mecz nas nie sparaliżuje i powalczymy z tą drużyną, jak równy z równym. - zakończył rozmowę Marcin Lubiejewski.

Mecz Siatkarza Wieluń ze Skrą Bełchatów, który zostanie rozegrany w wieluńskiej hali WOSiR, przy ul. Częstochowskiej, już w piątek, o godzinie 18.00.

Źródło artykułu: