Klubowe Mistrzostwa Świata. Semeniuk punktował, Leon odpoczywał

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk (pierwszy od prawej) i jego koledzy zatrzymujący atakującego rywala
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk (pierwszy od prawej) i jego koledzy zatrzymujący atakującego rywala

Sir Safety Susa Perugia z drugim zwycięstwem w Klubowych Mistrzostwach Świata siatkarzy. Sposobu na włoski zespół, który rywalizował bez Wilfredo Leona nie znalazła Sada Cruzeiro (1:3). Problemu z Minas Tenis Clube nie miało Itas Trentino (3:0).

W czwartek w brazylijskim Betim włoskie kluby wkroczyły do rywalizacji w Klubowych Mistrzostwach Świata. Sir Safety Susa Perugia i Itas Trentino to zespoły, które powinny zmierzyć się w finale. Szyki pokrzyżować im może Sada Cruzeiro, która broni tytułu. Zespół z Brazylii w środę pokonał bez straty seta Paykan Teheran.

W czwartek w brazylijskim Betim włoskie kluby udanie zainaugurowały rywalizację w Klubowe Mistrzostwa Świata. Obie te ekipy swój drugi, a zarazem ostatni mecz fazy grupowej rozegrały w piątek. Rywalem Sir Safety Susa Perugii był obrońca tytułu, Sada Cruzeiro. Itas Trentino natomiast walczyło z Minas Tenis Clube.

Rywal Wilfredo Leona i Kamila Semeniuka miał już na swoim koncie zwycięstwo po pokonaniu Volei Renata 3:0. Identycznym wynikiem włoska ekipa zwyciężyła w starciu z Brazylijczykami. Zespół z Perugii rozpoczął ten pojedynek w odmienionym składzie, bowiem możliwość odpoczynku otrzymali m.in Leon czy Kamil Rychlicki. Od samego startu drużyna z Półwyspu Apenińskiego kontrolowała przebieg premierowej odsłony. Nie ma więc w tym nic dziwnego, że to ona okazała się lepsza na inaugurację.

ZOBACZ WIDEO: "Za wyjście z grupy i jedno zwycięstwo mamy dawać takie pieniądze?". Gorąca dyskusja o premii dla piłkarzy

II partia była bardziej wyrównana, jednak do pewnego momentu. Od wyniku 16:14 dla ekipy z Perugii na parkiecie rządziła już tylko ona. Sada Cruzeiro było w stanie jedynie zmniejszyć stratę do dwóch "oczek", ostatecznie ponownie ulegając wicemistrzowi Włoch do 21.

Pierwsza część trzeciej odsłony była lepsza w wykonaniu brazylijskiej ekipy. W drugiej Sada Cruzeiro odrobiła trzy punkty straty i ostatecznie miała piłkę setową. Udało się to dopiero za... siódmym razem, ale ostatecznie zespół ten przedłużył swoje nadzieję na końcowe zwycięstwo w meczu. W czwartym secie od początku do końca prowadziła podrażniona Perugia, której nawet na chwilę nie byli w stanie przeciwstawić się przeciwnicy. Gdy im się udało, dobili do magicznej dla siebie bariery 21 punktów w przegranych setach.

Tym razem żaden z Polaków nie był głównym autorem zwycięstwa Perugii. Najskuteczniejszy w tym pojedynku był Jesus Herrera Jaime, który zdobył 20 punktów. Swojej szansy nie zmarnował także Sebastian Sole (15 "oczek"), 12 razy punktował Ołeh Płotnicki. Kamil Semeniuk zakończył to spotkanie z dorobkiem 9 pkt., w tym dwukrotnie udało mu się posłać asa serwisowego. Ze strony rywali najbardziej pokazał się nie kto inny jak Wallace De Souza (10 pkt.). Włoska drużyna zakończyła zmagania w grupie A na pierwszym miejscu z kompletem zwycięstw.

Sada Cruzeiro - Sir Safety Susa Perugia 1:3 (21:25, 21:25, 29:31, 21:25)

W drugim meczu o końcowym wyniku przeważyły końcówki setów. Najwięcej strachu Minas Tenis Clube napędziło finaliście Ligi Mistrzów w drugiej partii. Itas Trentino prowadziło już 24:20, ale rywale zdołali złapać kontakt. Ostatecznie ekipa z Trydentu zadała decydujący cios.

Tym razem do zwycięstwa Itas Trentino poprowadził Daniele Lavia, zdobywca 12 punktów. Po 10 "oczek" zainkasowali Alessandro Michieletto i Matej Kazijski, którzy otrzymali więcej piłek niż ich najskuteczniejszy zawodnik. W brazylijskiej drużynie na wyróżnienie zasłużył Arthur Bento Buczmiejuk (11 pkt.). 18-latek pokazał się z bardzo dobrej strony na tle europejskich siatkarzy i na pewno warto przyglądać się jego karierze.

Minas Tenis Clube - Itas Trentino 0:3 (21:25, 23:25, 18:25)

Przeczytaj także:
W Bydgoszczy jak w domu. Imponująca seria Grot Budowlanych Łódź
Radomka pozbawiona złudzeń w Bielsku-Białej

Źródło artykułu: WP SportoweFakty