W najważniejszym ze swojej perspektywy do tej pory meczu bieżącego sezonu PlusLigi Cerrad Enea Czarni Radom przegrali u siebie z BBTS-em Bielsko-Biała 2:3. Nie przerwali więc fatalnej serii kilkunastu porażek z rzędu przed własną publicznością. Obecnie wynosi ona trzynaście. - Reprezentujemy Czarnych i musimy to dźwigać - przyznał Paweł Woicki. - Nie wygraliśmy u siebie, w tej hali, meczu od stycznia, natomiast drużyna była zdeterminowana do tego, żeby zwyciężyć. Pokazała to w tym spotkaniu - stwierdził trener Wojskowych.
- Nie wszystko wychodziło tak, jak byśmy chcieli, ale szukając pozytywów, po dwóch przegranych setach, potrafiliśmy wrócić do gry, a to do tej pory nam się nie zdarzało - podkreślił szkoleniowiec. Jego podopieczni doprowadzili do tie-breaka, jednak nie przechylili szali zwycięstwa w swoim kierunku. - Bartek Firszt pokazał się z bardzo dobrej strony, on był naszym jasnym punktem w tym meczu - Woicki chwalił młodego siatkarza.
- BBTS bardzo dobrze radził sobie na wysokich piłkach, obijał nasz blok, a my nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. To była w głównej mierze przyczyna naszej porażki - analizował trener Czarnych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Licznik niepowodzeń przed własnymi kibicami bije, radomski zespół gra pod coraz większą presją, która mocno usztywnia zawodników. - Jest wiele składników, które wpływają na dyspozycję. Najczęściej mówi się o strefie mentalnej i przygotowaniu fizycznym, ale jest tego więcej. Skupiłbym się przede wszystkim na siatkówce. Dobrze serwowaliśmy, natomiast nie najlepiej radziliśmy sobie w obronie, czym jestem zaskoczony. Zbyt dużo prostych piłek wpadło w nasze boisko - zaznaczył szkoleniowiec.
- Zawodnicy byli pod dużą presją, czują to, że od bardzo dawna nie wygraliśmy. W tym meczu grali w tę siatkówkę, raz lepiej, raz gorzej, ale walczyli - Woicki starał się szukać pozytywów.
Radomianie będą mieli teraz czas na regenerację i trening. Kolejne starcie rozegrają w przyszły weekend, kiedy zmierzą się na wyjeździe ze Stalą Nysa. - Trzeba przygotować się do kolejnego meczu, który jest 8 stycznia. Zawodnicy muszą się zregenerować, dojść do formy fizycznej, bo nie wszyscy byli gotowi, aby zagrać w tym spotkaniu, chociaż bardzo chcieli. Pokazaliśmy charakter, bo nikt broni nie składał, nikt się nie poddał - zakończył trener.
Czytaj również:
>> Czas zakończyć rok w PlusLidze i Tauron Lidze. Sprawdź siatkarski plan na piątek
>> Świetny mecz Leona. Perugia w półfinale Pucharu Włoch