Kadra Polski siatkarzy. Jak Nikola Grbić zmienił ją w 2022 roku

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Nikola Grbić
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Nikola Grbić

Wraz z objęciem kadry siatkarzy, Nikola Grbić zdecydował się na przebudowę składu. Niektóre jego decyzje personalne wywołały kontrowersje, ale wyniki je obroniły.

Kiedy podczas igrzysk olimpijskich w Tokio Polacy odpadli w ćwierćfinale po porażce z reprezentacją Francji, stało się jasne, że przygoda Vitala Heynena z polskimi siatkarzami dobiegła końca. Brązowy medal Mistrzostw Europy nijak nie był w stanie osłodzić porażki w najważniejszej imprezie czterolecia. Biało-Czerwoni po raz piąty z rzędu nie byli w stanie przeskoczyć ćwierćfinałowej bariery. Zaś pod adresem szkoleniowca polskiej kadry padło wiele zarzutów dotyczących sposobu prowadzenia drużyny.

Po ostatniej imprezie reprezentacyjnej sezonu 2021 ruszyła karuzela z nazwiskami potencjalnych następców. Jedno powtarzało się najczęściej. To Nikola Grbić. Serba znał z wcześniejszej współpracy w Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle nowy prezes PZPS, Sebastian Świderski. Znała go też część kadrowiczów. Pozostawał jedynie problem aktualnego pracodawcy szkoleniowca. Prezes Sir Safety Susa Perugii, gdzie znalazł zatrudnienie, nie krył niezadowolenia z pomysłu łączenia przez trenera dwóch funkcji.

PZPS zdecydował się w końcu na ogłoszenie konkursu. Do 20 listopada czekał na zgłoszenia. Po prawie dwóch miesiącach, 12 stycznia, poznaliśmy oficjalnie nazwisko nowego trenera polskiej reprezentacji. Niespodzianki nie było.

- Cieszę się, że nasza współpraca będzie wznowiona. Grbić to wspaniały trener i wspaniały człowiek. Mam nadzieję, że w reprezentacji będzie taki sam, jaki był w Kędzierzynie-Koźlu, że będzie potrafił poderwać chłopaków do walki o najwyższe cele. Tym głównym jest olimpijski medal - mówił Świderski tuż po ogłoszeniu wyników konkursu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Pierwsze decyzje

Skoro już nowy trener został ogłoszony, zaczęły się spekulacje, jaki będzie skład powołany przez Nikolę Grbicia. Czy postawi na doświadczonych zawodników, a może wpuści trochę więcej "świeżej krwi", mając na horyzoncie igrzyska olimpijskie w Paryżu? Jedno już było pewne, że w kadrze nie zobaczymy Michała Kubiaka. Wieloletni kapitan Biało-Czerwonych pod koniec marca sam ogłosił w mediach społecznościowych koniec reprezentacyjnej kariery.

W końcu w połowie kwietnia nastąpiła długo oczekiwana chwila. Serb ogłosił szeroką listę 29 zawodników, z której miał potem wskazać 25 na Ligę Narodów. Decyzje jednych zaskoczyły, innych niekoniecznie. Najbardziej sensacyjna była rezygnacja z podstawowego dotychczas rozgrywającego, Fabiana Drzyzgi.

- Powiedział mi, że ma swój pomysł na tę drużynę beze mnie. Gdzie leży prawda? Może się kiedyś dowiemy, a może nie. Powiedziałem trenerowi Grbiciowi, że jest to dla mnie spore rozczarowanie. Nie będę tego ukrywać. Nie mam 40 lat i nie jestem po strasznych kontuzjach, które powodują, że nie jestem w stanie grać w siatkówkę na najwyższym poziomie. Tak, był to szok, patrząc też na to, jak rozwiązało się to później - skomentował gracz Asseco Resovii Rzeszów.

W kadrze zabrakło także miejsca dla takich doświadczonych zawodników jak Piotr Nowakowski, Damian Wojtaszek czy Dawid Konarski. Cała trójka ogłosiła niedługo potem koniec reprezentacyjnej kariery. Nowym kapitanem kadry został wybrany Bartosz Kurek.

Skoro szkoleniowiec z jednych zrezygnował, to musiał dać szansę innym. W szerokiej kadrze pojawiło się całkiem sporo debiutantów: Piotr Orczyk, Jakub Szymański, Krzysztof RejnoKewin Sasak, Mateusz Poręba, Kamil Szymura, Karol Urbanowicz, Karol Butryn, Łukasz Kozub, Jan Firlej i Bartłomiej Lipiński.

Nie wszyscy wystąpili w rozgrywkach reprezentacyjnych. Pierwsza czwórka z wymienionych wyżej siatkarzy pomagała w treningach lub odpadła na wstępnych etapach selekcji. Inni z kolei pokazali się świetnie w rozgrywkach Ligi Narodów, ale na najważniejszy turniej roku 2022 powołania nie dostali.

Dwaj pechowcy

Z grona pewniaków do gry w międzynarodowych turniejach dwóch siatkarzy wyeliminowały kontuzje. W trzecim meczu finałowym pomiędzy Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle a Jastrzębskim Węglem kontuzji ścięgna Achillesa doznał Norbert Huber. Siatkarz przeszedł operację i miał przed sobą długi okres rehabilitacji. Stało się jasne, że w tym sezonie reprezentacyjnym już nie zagra.

Trochę inaczej wyglądała sprawa z Wilfredo Leonem. Gracz od jakiegoś czasu skarżył się na ból kolana. W końcu okazało się, że być może jedynym sposobem na pozbycie się dolegliwości jest operacja. Tę decyzję Nikola Grbić zostawił zawodnikowi. I w końcu na początku czerwca siatkarz Perugii przeszedł zabieg, po którym miał mieć od 1,5 do 3 miesięcy rehabilitacji. Rozpoczął się wyścig z czasem. Jednak z każdym dniem malały szanse, że przyjmujący wróci. W końcu 10 sierpnia trener zadecydował, że przyjmującego na Mistrzostwa Świata nie powoła.

- To byłoby zbyt wysokie ryzyko, po prostu za wcześnie by skakał i miał normalnie treningi. Przynajmniej według mnie nie był gotowy na wysiłek i wynik, którego wszyscy od nas oczekują. Jego zdrowie byłoby w niebezpieczeństwie, a nasz końcowy rezultat znalazłby się pod znakiem zapytania - tak tłumaczył swój wybór szkoleniowiec.

To była już ostatnia decyzja personalna w tym sezonie reprezentacyjnym. Do obrony tytułu mistrzowskiego sprzed 4 lat Polska przystąpiła w następującym składzie. Na rozegraniu  Marcin Janusz i Grzegorz Łomacz, po ich przekątnej Łukasz Kaczmarek i Bartosz Kurek. Za przyjęcie odpowiedzialni byli Tomasz Fornal, Bartosz Kwolek, Kamil Semeniuk i Aleksander Śliwka. Na środku siatki zagrali Mateusz Bieniek, Karol Kłos, Jakub Kochanowski, Mateusz Poręba, a na libero Jakub Popiwczak i Paweł Zatorski.

W porównaniu ze składem, który cztery lata wcześniej zdobywał tytuł, w drużynie zostało siedmiu zawodników.

Polakom nie udało się po raz trzeci z rzędu stanąć na najwyższym podium mistrzostw świata. W finale przegrali z doskonale dysponowanymi Włochami 1:3. Jednak srebrny medal to też dobry wynik. Tak więc zmiany kadrowe wyszły na plus. A do drzwi reprezentacji już pukają kolejni młodzi, utalentowani siatkarze. Oby ten potencjał został wykorzystany i "olimpijska klątwa" wreszcie przełamana.

Czytaj także:
-> Ten rok należał do nich. "Dream Team 2022 roku" wg WP SportoweFakty
-> Spokojna przeprawa warszawian w Krakowie. Przyjęcie największym mankamentem Barkom

Komentarze (1)
avatar
random47
30.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Srebrny medal to nic innego jak ...pierwszy przegrany !!