Kompletnie zawodzą, ale są rozbite kadrowo. "Mamy problem ze skompletowaniem drużyny na treningi"

Po piątkowym "laniu" od ŁKS-u Commercecon Łódź, MOYA Radomka Lotnisko Radom spadła na przedostatnie miejsce w tabeli Tauron Ligi. - Robimy wszystko, żeby się odbudować - zapewnia Krystyna Strasz. Jej drużyna jest przetrzebiona problemami kadrowymi.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
drużyna MOYA Radomka Lotnisko Radom WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: drużyna MOYA Radomka Lotnisko Radom
W ostatnim w 2022 roku meczu Tauron Ligi MOYA Radomka Lotnisko Radom nie miała nic do powiedzenia przeciwko ŁKS-owi Commercecon Łódź, przegrywając 0:3. - Rywalki zdecydowanie pokazały, że zasługują na miejsce, które zajmują w tabeli. Bardzo dobrze kontrolowały cały mecz, wszystko miały idealnie poukładane i to realizowały - przyznała Krystyna Strasz, libero miejscowych. Przyjezdne wróciły na fotel lidera. W bieżącym sezonie nie zaznały jeszcze goryczy porażki.

Na przeciwnym biegunie znajdują się podopieczne Błażeja Krzyształowicza. Obecnie są na przedostatnim miejscu. - My jesteśmy na takim etapie, gdzie robimy wszystko, żeby się odbudować. Mamy problemy kadrowe i problem z tym, że dużo meczów nam "uciekło". Chciałyśmy się odbudować, ale niestety były tylko momenty, w których byłyśmy w stanie nawiązać walkę z ŁKS-em - podkreśliła Strasz, nawiązując do środkowej fazy drugiej partii, w której przeciwnik na kilka chwil stracił koncentrację i roztrwonił kilkupunktową przewagę.

Do piątkowego pojedynku Radomka podeszła w zaledwie 10-osobowym składzie. Poczynania koleżanek zza band reklamowych obserwowały Gozde Yilmaz i Samara Rodrigues de Almeida. - Dochodzą jeszcze jakieś choroby, drobne kontuzje, i pojawia się problem, żeby skompletować drużynę na treningi - nie ukrywała Strasz. - Taka jest sytuacja, ale staramy się robić wszystko, aby trenować dobrze. Musimy w końcu przełożyć to na mecz, bo na treningach pokazujemy zupełnie inną formę. Jedna wygrana pozwoli na to, aby wyglądało to lepiej - stwierdziła doświadczona siatkarka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Jeśli chodzi o przedsezonowe założenia, radomianki miały zajmować miejsce w środku stawki ekstraklasowych drużyn. Napotkane przeciwieństwa zweryfikowały jednak te plany. Drużyna z województwa mazowieckiego nie miała wiele do powiedzenia w dotychczasowych starciach ze zdecydowanie wyżej sklasyfikowanymi rywalami, którzy górowali w wielu aspektach. - To nie jest jeden element. Poza siłą ataku, to jest bardzo dobra zagrywka, bardzo dobry blok, dobrze przyjęte i rozegrane piłki. Jak w siatkówce - jest to bardzo wiele rzeczy, które się składają na końcowy sukces. Te zespoły to wszystko mają - zwróciła uwagę Strasz.

Podopieczne Krzyształowicza nie będą miały zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie porażki. Już w środę zmierzą się z aktualnym mistrzem kraju w spotkaniu Pucharu Polski. Pojadą jak "na pożarcie" - Radomka ma już takie doświadczenia z zespołem z Polic w tych rozgrywkach - przypomniała libero, mając na myśli sensacyjną wygraną sprzed kilku lat, gdy jej klub występował jeszcze w pierwszej lidze.

Wobec ostatnich wyników i sytuacji kadrowej, Radomce nie pozostaje nic innego, jak w daleki wyjazd udać się z "otwartą przyłbicą". - Na tym musimy się skupić. Trzeba walczyć, pokazać "pazur", to będziemy chciały zrobić. Mamy problem z tym, że jak nas zespół przeciwny "przyciśnie", to "znikamy" i nie możemy znaleźć rozwiązania na taką sytuację. Szczególnie w meczach z drużynami, w których nie jesteśmy faworytkami, ważne jest to, żebyśmy wychodziły z takich opresji - zakończyła 35-latka.

Czytaj także:
>> Drużyna roku 2022 siatkarzy wybrana. Sprawdź, czy znaleźli się w niej Polacy
>> Rysice i rywalki. Szóstka 9. kolejki Tauron Ligi

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×